"Musieliśmy przynajmniej dać mu szansę"

MG/liveaction.org

publikacja 20.09.2021 10:30

W 2013 roku Sami Bates musiała przejść operację usunięcia komórek przedrakowych z szyjki macicy. Wtedy uważała, że ​​wielkość jej rodziny jest już odpowiednia, ale gdy w 2016 roku dowiedziała się, że jest w ciąży, była zachwycona. Lekarze wielokrotnie naciskali na nią, by zabiła dziecko noszone pod sercem. Odmówiła. Teraz jej syn żyje, dobrze się rozwija i zaczyna naukę w szkole.

"Musieliśmy przynajmniej dać mu szansę" unsplash

Sami była szczęśliwa, ale droga, którą musiała przejść wraz ze swoim mężem była trudna. 

Dziecku zagrażał przedwczesny poró, a USG w 20. tygodniu wykazało pewne problemy..

Wyglądało to na wrodzoną gruczolakowatość torbielowatą płuc (CCAM). Jeden z lekarzy wspomniał, że może to być wrodzona przepuklina przeponowa (CDH). Wstukali te nazwy w Google - i byli przerażeni. 

Dwa miesiące później kontrolne USG wykazało, że nienarodzone dziecko rzeczywiście miało dość ciężki przypadek CDH. Lekarze dawali mu 15 proc. szans na przeżycie i zachęcali Sami i jej męża Paula do aborcji. Rodzice odmówili.

Ciąża Sami była ściśle monitorowana. USG miała co trzy tygodnie. Niemal na każdej wizycie lekarze naciskali na nią, by zabiła swojego syna Daveya.

„To był najpoważniejszy przypadek CDH, jaki kiedykolwiek widzieli. Po prostu wydawało się niemożliwe, żeby dziecko mogło przetrwać poza moim łonem, ale nie moglibyśmy żyć ze sobą, gdybyśmy przynajmniej nie dali mu szansy” – powiedziała Sami w wypowiedzi dla "Daily Mail", cytowanej na stronie Live Action.

Po urodzeniu Davey ważył 2,7 kg. Dziecko przeszło skomplikowaną operację. Lekarze oceniali szanse jej powodzenia na 50 proc. jednak poziom tlenu we krwi Daveya ustabilizował się, a jego stan stale się poprawiał.

Chirurdzy, którzy się nim opiekowali, byli zdumieni, jak dobrze sobie radził. Jeden z nich zwrócił się do Sami i powiedział: "Nie wiemy, jak to zrobił, ale twój synek jest gwiazdą rocka!”

Rodzicom powiedziano, że  dopiero po jakiś 6 tygodniach po operacji będą mogli zabrać synka do domu. Davey radził sobie tak dobrze, że Paul i Sami zabrali go do domu zaledwie po niecałych trzech tygodniach po jego urodzeniu.

Davey miał jeszcze dwie operacje. Jest zdrowym chłopcem, a Sami jest dumna, że jej synek po raz pierwszy pójdzie do szkoły: "Będę najdumniejszą mamą na ziemi, kiedy pomacham naszej małej „gwieźdźcie rocka” przed bramą szkoły."