Wakacje za jeden uśmiech

Agata Puścikowska

|

GN 35/2021

publikacja 02.09.2021 00:00

Przyjechali z okolic Solecznik. Niektórzy byli w kraju przodków pierwszy raz...

Jak zrobić najlepsze na świecie moskole, uczą panie z Maniów. Aleksandra i Weronika z uwagą obserwują. Jak zrobić najlepsze na świecie moskole, uczą panie z Maniów. Aleksandra i Weronika z uwagą obserwują.
agata puścikowska /foto gość

Dużo to czy mało: zebrać pieniądze, zorganizować wyżywienie, transport, nocleg i liczne atrakcje? I to dla grupy zupełnie nieznanych osób, dorosłych i dzieci? Dużo to czy mało – poświęcić swój czas, mimo obowiązków i pracy zawodowej, ofiarować energię i serce? I to wszystko dla tych, którzy przejadą 900 kilometrów, i nie wiadomo, czy się jeszcze kiedyś ich zobaczy?

Z ziemi solecznickiej...

Jechali do Polski piętnaście godzin. Z Wileńszczyzny. Mieszkają, w większości, w Solecznikach i okolicy, na Litwie. Tam zebrał grupę Tadeusz Romanowski ze Wspólnoty Miłosierdzia Bożego. A przyjechali na zaproszenie góralskiej Fundacji Dunajec, której założycielem i prezesem jest Zbigniew Konopka. Panowie Tadeusz i Zbigniew poznali się jakiś czas temu i działają wspólnie, chociaż fizycznie dzielą ich setki kilometrów. – Staramy się pomagać Polakom na Kresach materialnie. Regularnie wozimy dary dla biedniejszych rodzin – opowiada góral z Huby, pan Zbigniew. – Na miejscu, wspiera nas Tadeusz, który zna ludzi, wie, kto ma jakie potrzeby, gdzie konieczne są ubrania, a gdzie jedzenie. Potrafi wszystko rozsądnie rozdysponować. W tym roku po raz pierwszy postanowiliśmy również zaprosić rodaków do nas, w Gorce. I udało się!

O przygotowaniach do przyjazdu pisaliśmy w tekście „Góral, Wilniuk – dwa bratanki” (GN 8/2021). Wtedy górale z Huby, Maniów, Kluszkowiec organizowali festyn charytatywny, z którego dochód miał zostać przeznaczony na przyjazd Polaków z Litwy. Festyn wyszedł świetnie: dopisała publiczność, występowały za darmo zespoły folklorystyczne, a druhowie z okolicznych zastępów Ochotniczych Straży Pożarnej wspomagali organizację całości. – Zebraliśmy fundusze i mogliśmy przygować pobyt naszych przyjaciół – uśmiecha się pan Zbigniew. – I przyjechali do nas pod koniec sierpnia na tydzień. Jak Pan Bóg pozwoli, a Matka Boża Ostrobramska pobłogosławi, znów zaprosimy rodaków.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.