Odzyskałam smak!

Marcin Jakimowicz

|

GN 35/2021

publikacja 02.09.2021 00:00

Opowieść Marii Kudełki-Gonet, fighterki, którą dopadła ogromna słabość.

Maria Kudełka-Gonet: wokalistka, flecistka, pianistka. Ukończyła elitarną uczelnię w Londynie na kierunku wokalistyki jazzowej. Współtworzy duet Pedro y Mari. Maria Kudełka-Gonet: wokalistka, flecistka, pianistka. Ukończyła elitarną uczelnię w Londynie na kierunku wokalistyki jazzowej. Współtworzy duet Pedro y Mari.
henryk przondziono /foto gość

Od dzieciństwa, jak każdy, miałam gorsze i lepsze nastroje. Jestem wrażliwa, refleksyjna i zdarzało mi się doświadczać głębokiego smutku. Tyle że on mnie nie obezwładniał, nauczyłam się z nim postępować…

W ubiegłym roku, gdy kraj sparaliżowała pandemia, jednego dnia odpadły wszystkie koncerty. Co mam ze sobą zrobić? Przebranżowić się z dnia na dzień? Był to czas, gdy kompulsywnie „ćpałam” wiedzę na temat wszystkich parentingowych strategii, łykałam jak pelikan książki o rodzicielstwie, komunikacji, asertywności, wychowaniu, psychologii. Teoretyczne zaplecze miałam świetne. Szłam za ciosem, chciałam mieć w ręku narzędzia. Poszłam do szkoły trenerów, by mieć w ręku certyfikat. Miałam nawet na koncie artykuł o tym, jak sobie radzić z depresją… Doskonale wiedziałam, że jest ona jednym z najczęściej występujących zaburzeń psychicznych na świecie (na drugim miejscu są te związane z nadużywaniem alkoholu). Przed laty straciłam bliską osobę zmagającą się z depresją. Wiedziałam, że w najtragiczniejszej postaci choroba może być śmiertelna.

Grom z jasnego nieba

Depresja spadła na mnie z dnia na dzień. I to potężną falą. Jednego dnia pewne wydarzenie sprawiło, że posypały się moje emocje, poczułam się sparaliżowana, całkowicie bezradna. Kompletnie się rozsypałam. Miałam epizod psychotyczny polegający na tym, że straciłam kontakt z rzeczywistością. Potrzebna była dwutygodniowa hospitalizacja. W szpitalu widziałam piękne piętnastolatki po próbach samobójczych, młode matki z depresją poporodową… Niezła lekcja pokory. Na wierzch wyszły moje traumy z dzieciństwa. Wydawało mi się, że są już przepracowane, że się nimi zaopiekowałam (chodziłam wcześniej na terapię), ale okazało się, że nie. W jednej chwili pękły jak balon, a mnie ogarnęła potworna ciemność. Poczułam się tak, jakby nagle stopniał lód rzeczywistości, która była we mnie przez lata zamrożona.

Straszny czas. Ciemność, pustka, poczucie, że nie mam po co wstać z łóżka. Wydawało mi się, że jestem w piekle. Psychotyczna jazda bez trzymanki. Najbliżsi byli początkowo przerażeni, mąż myślał, że mnie stracił, że mnie już nie ma na poziomie psychicznym. Depresja była konsekwencją tego stanu.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.