Dziwna rzecz – w czasach, gdy wiara wydaje się wygasać, narasta pragnienie Eucharystii. Nie tylko w Polsce przybywa tych, którzy chcą Jezusa przyjmować i Go adorować, często kosztem snu i wypoczynku, nieraz w niewygodzie i w zmęczeniu, niezależnie od pory dnia i nocy.

W tę przedziwną tendencję wpisuje się popularność Światowego Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie, który rozpoczyna się w niedzielę 5 września i potrwa do 12 września. Jego hasłem jest fragment Psalmu 8: „W Tobie są wszystkie me źródła”. Kongres miał się odbyć rok temu, ale plany pokrzyżowała pandemia. Jeszcze przed decyzją papieża o przesunięciu wydarzenia o rok swój udział zgłosiło przeszło 60 tys. osób z całego świata.

Pani Tamisier

– Wielkie zainteresowanie Kongresem Eucharystycznym wynika z tego, że ludzie są dziś zgłodniali i spragnieni. Chcą spotkać Jezusa, świadomie lub nieświadomie. To nie my budzimy ich zainteresowanie. Pociąga ich przesłanie, które mamy im do zaoferowania – mówił już w 2019 roku kardynał Erdő, arcybiskup Ostrzyhomia-Budapesztu, prymas Węgier. Zwrócił wtedy uwagę na pewne zjawiska, które znamionują zmiany w kulturze. – Na przykład nowa popularność adoracji Najświętszego Sakramentu, adoracji wieczystej. Kilkadziesiąt lat temu myślano, że to tylko przejaw tradycji, pobożności ludowej, a tymczasem dziś to właśnie młodzi wyszukują okazje do adoracji eucharystycznej. W konsekwencji w wielu kościołach wprowadzono adorację, albo stałą, albo przynajmniej okresową, w czasie, gdy kościół jest otwarty – zauważył.

Węgierski prymas zwraca dziś uwagę na duchowe skutki pandemii. Jest przekonany, że z powodu ograniczeń w dostępie do kościołów katolicy aktualnie mocniej uświadamiają sobie, że nic nie zastąpi Eucharystii. Wyraża nadzieję, że wydarzenie przyczyni się do odnowy nie tylko Węgier, ale także Europy i świata.