Listy na szaniec

Jacek Dziedzina

|

GN 31/2021

publikacja 05.08.2021 00:00

Napisz list do wroga, a stanie się twoim sąsiadem. Taką próbę podjął izraelski pisarz, Yossi Klein Halevi. Napisał „listy otwarte” do Palestyńczyków żyjących po drugiej stronie muru. Na list trudniej odpowiedzieć kamieniem.

Żydzi i Palestyńczycy mogą żyć obok siebie i ze sobą. Warunkiem jest uznanie praw drugiej strony do mieszkania na tej samej ziemi. Żydzi i Palestyńczycy mogą żyć obok siebie i ze sobą. Warunkiem jest uznanie praw drugiej strony do mieszkania na tej samej ziemi.
ATEF SAFADI /epa/pap

Drogi Sąsiedzie, nazywam Cię „sąsiadem”, ponieważ nie znam Twojego imienia i prawie nic o Tobie nie wiem. Zważywszy na okoliczności, w jakich przyszło nam żyć, słowo „sąsiad” może wydać się zbyt poufałe i nie oddawać istoty naszych relacji. Jesteśmy intruzami nawzajem nawiedzającymi się w naszych snach, wzajemnie profanujemy pojęcie tego, czym jest dom. Jesteśmy żywym ucieleśnieniem naszych najgorszych koszmarów na temat historii. Sąsiedzi? Nie wiem jednak, jak inaczej mógłbym się zwracać do Ciebie. Wyobrażam sobie Ciebie w Twoim domu na najbliższym wzgórzu, widzę Cię z mojego balkonu. I choć nigdy się nie spotkaliśmy, nasze losy są ściśle splecione. Żyjemy po obu stronach betonowego muru, który przecina naszą wspólną ziemię – zaczyna swój pierwszy list izraelski pisarz.

(Nie) dzieli nas mur

Tak się już dzisiaj nie pisze. Takie teksty „nie mają prawa” się ukazywać. Nawet w najbardziej niewinnych sporach, podziałach, ba, przy zwykłej różnicy zdań wszystko zazwyczaj stawiane jest na ostrzu noża i adwersarz staje się niemal śmiertelnym wrogiem. A co dopiero w przypadku nierozstrzygalnych po ludzku konfliktów na śmierć i życie, wśród których konflikt palestyńsko-izraelski zajmuje miejsce najwyższe. Albo jesteś po jednej, albo po drugiej stronie. Nie bierzemy jeńców. A jeśli jesteś jedną ze stron, zdradą jest wszelka próba zrozumienia tych drugich. Jest też model przeciwny, równie patologiczny – całkowite porzucenie swoich i bezkrytyczne wspieranie „obcych”. Zdarza się to nawet w Izraelu, gdzie część historyków izraelskich całkowitą winą za los Palestyńczyków obarcza swoich rodaków. – Piszą książki, w których „udowadniają”, że to, co Żydzi robią dziś Palestyńczykom, jest tym samym, co Niemcy zrobili Żydom! – mówił mi przed miesiącem Yossi Klein Halevi.

Czytelnicy „Gościa” zapewne zapamiętali z tej rozmowy rzadkie dziś połączenie: niekłamane zrozumienie dla polskiej wrażliwości oraz precyzyjnie określone racje żydowskiej strony sporu polsko-izraelskiego. Ten sam dar – bo to w tych kategoriach trzeba traktować – widać w jego książce „Listy do mojego palestyńskiego sąsiada”. Autor przysłał mi ją krótko po naszej rozmowie, jakby na potwierdzenie swojej postawy, w której szukanie dialogu i spotkania jest wymogiem wiary i duchowej dojrzałości, a nie oznaką słabości czy taniego symetryzmu. – Czego Bóg chce od Polaków i Żydów w tym momencie, po wszystkich zranieniach, których oba narody doświadczyły? Dlaczego judaizm i chrześcijaństwo zostawiamy za drzwiami, gdy zaczynamy rozmawiać o historii i relacjach między narodami? – pytał retorycznie w naszej rozmowie. Podobne pytania padają w książce – listach skierowanych do muzułmańskich sąsiadów: „Jestem w swojej pracowni na wprost Twojego wzgórza. Słychać nawoływania muezzina (…). Owijam się białym szalem modlitewnym (…). W swojej bardzo intymnej rozmowie z Bogiem mam nadzieję, że mówię też do Ciebie (…). Różne wysiłki podjęte w dobrej wierze przez dyplomatów nie powiodły się także z tego powodu, że w dużej mierze nie przywiązywali oni wagi do religijnego zaangażowania po obu stronach. Zatem jako osoba wierząca zwracam się do Ciebie jako do osoby wierzącej” – pisze Yossi w pierwszym liście „Dzieli nas mur”.

Dostępne jest 33% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.