„W ręce twoie polecam ia Ducha moiego”

Franciszek Kucharczak

|

GN 29/2021

publikacja 22.07.2021 00:00

Klasztor klarysek jest sercem miasteczka. Modlące się tu od czasów Kingi pokolenia sióstr sprowadzają na to miejsce ODCZUWALNE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO.

Obraz kanonizacyjny z wizerunkiem św. Kingi. Obraz kanonizacyjny z wizerunkiem św. Kingi.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ

Most św. Kingi, trakt św. Kingi, źródło św. Kingi, sanktuarium św. Kingi… Gdziekolwiek się człowiek obróci, wszędzie Kinga. Stary Sącz bez świętej księżnej nie byłby tym, czym jest: jednym z najstarszych miast w Polsce. I choć to miasto dziś niewielkie, 16 czerwca 1999 roku odwiedził je sam papież. Także on zjawił się tu z powodu Kingi, żeby ogłosić ją świętą. Jan Paweł II kanonizacją uroczyście potwierdził to, o czym miejscowi byli przekonani od dnia śmierci tej niezwykłej kobiety.

Ustąpcie miejsca

Żeby dotrzeć do początków tej historii, cofnijmy się o 729 lat, do czasów, gdy Polska zmagała się z rozbiciem dzielnicowym. Sącz nie był jeszcze wtedy „Stary”, przeciwnie, dopiero co otrzymał prawa miejskie.

Był 24 lipca 1292 roku. W swojej celi umierała Kinga (Kunegunda), fundatorka klasztoru, wdowa po Bolesławie Wstydliwym, księciu krakowskim. Miała 58 lat, mijał trzynasty rok jej pobytu w klasztorze, najpierw jako administratorki. W 1289 roku złożyła śluby jako siostra klaryska. Chorowała od września 1291 r. Od kilku miesięcy nie była w stanie wstać z łóżka. Teraz siostry w czarnych habitach otoczyły jej łóżko. Wiedziały, że nadchodzi czas rozłąki, który i tak opóźnił się z powodu ich modlitw. Tak w każdym razie, w relacji hagiografa, oceniła to sama Kinga. „Bóg (...), na skutek waszych próśb przedłużając mi życie, ukrył dzień ostatni, dlatego jestem bardzo zasmucona” – skarżyła się. Ale smutek nie trwał długo. Kinga doświadczała pociechy wskutek stanów mistycznych, które w ostatnich dniach nasiliły się. „Ustąpcie miejsca” – powiedziała w pewnej chwili do sióstr. Widząc ich zdziwienie, wyjaśniła: „Czy nie widzicie świętego Franciszka przychodzącego do mnie, mojego pocieszyciela?”. Podobnych zjawień święta doświadczyła więcej. „Podczas tych dni, które jeszcze przeżyła, słyszano, że składała dziękczynienie Bogu Ojcu żyjącemu w Trójcy i Synowi, i Duchowi Świętemu i całe swe ciało w poszczególnych członkach błogosławiła za to, że Bóg, zachowując ją w cnocie czystości i niewinności duszy i ciała, całą ją ustrzegł bez zmazy” – zapisał autor żywota Kingi. Nawiązał w ten sposób do faktu, że Kinga żyła z mężem w tzw. białym małżeństwie i pozostała dziewicą. Wiedział o tym jej spowiednik, lecz sama Kinga zabroniła mu to ujawniać za jej życia. Tego rodzaju „ascetyczne małżeństwo” nie było zjawiskiem odosobnionym w średniowieczu, niemniej nie ono było istotą świętości Kingi. Istotą była jej relacja z Chrystusem, która owocowała heroiczną miłością względem bliźnich.

Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.