Dzieci „gorszego Boga”

Jacek Dziedzina

|

GN 28/2021

publikacja 15.07.2021 00:00

I państwo, i Kościół w Kanadzie mają z czego robić rachunek sumienia w kwestii traktowania rdzennej ludności. Tyle że ten proces trwa już od wielu lat. Tymczasem medialna burza i płonące kościoły sprawiają wrażenie, jak gdyby Kanadyjczycy dopiero teraz zaczęli… „odkrywać Amerykę”.

Po odnalezieniu szczątków dzieci aborygenów z jednej ze szkół rezydencjalnych w Vancouver na terenie placówki odbyło się czuwanie z udziałem rdzennych mieszkańców Kanady. Po odnalezieniu szczątków dzieci aborygenów z jednej ze szkół rezydencjalnych w Vancouver na terenie placówki odbyło się czuwanie z udziałem rdzennych mieszkańców Kanady.
Dyck Darryl /CP/ABACA/pap

Medialna burza wywołana informacjami o odkryciu „masowych grobów” dzieci indiańskich ze szkół rezydencjalnych, prowadzonych m.in. przez misjonarzy, spowodowała pożar, którego można było uniknąć.

Winnych brak?

Nie dlatego bynajmniej, że temat należy „wyciszyć”. Przeciwnie, bolesne rany domagają się nazwania po imieniu, by mogło dokonać się narodowe pojednanie. Tyle tylko, że w zalewie informacji o nowych odkryciach grobów (nie żadnych masowych, tylko pojedynczych, choć nieoznaczonych) można było usłyszeć na przemian kłamstwa i półprawdy. I choć odpowiedzialność za krzywdy wyrządzone dzieciom w tych szkołach spada zarówno na wspólnoty wyznaniowe, jak i na państwo, to w ostatnich tygodniach nastąpiła próba zrzucenia całej odpowiedzialności głównie na Kościół katolicki, w czym przodował premier Kanady Justin Trudeau. Co jest o tyle zadziwiające, że jeszcze w 2015 roku ten sam polityk zaakceptował państwowy raport Komisji Prawdy i Pojednania, z którego jasno wynika, że odpowiedzialność państwa kanadyjskiego za warunki panujące w szkołach rezydencjalnych i za sam system, w oparciu o który funkcjonowały, jest co najmniej taka sama (a z lektury wynika, że może nawet większa) jak zarządzających szkołami misjonarzy. Nie chodzi jednak o wyliczanie procentowo, kto bardziej, a kto mniej zawinił – krzywda dzieci pozostaje krzywdą niezależnie od okoliczności. Jeśli jednak Kanadyjczykom zależy na wyjściu z tej traumy, muszą zgodzić się na oparte na faktach – a nie półprawdach – wyjaśnienie całego kontekstu tej ciążącej nad nimi historii. Spróbujmy zatem uporządkować to, co naprawdę wydarzyło się „nie tak dawno temu na Dzikim Zachodzie”.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.