Burze i pioruny

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 28/2021 Otwarte

publikacja 15.07.2021 00:00

Jeden z rozmówców „Gościa”, ksiądz prowadzący wakacyjną oazę, powiedział naszemu dziennikarzowi, że jeśli młodzi zobaczą, „że to, co mają do powiedzenia, jest dla ciebie ważne, zmniejsza się dystans i widzą w tobie sojusznika” („Pogadaj ze mną”, ss. 28–29).

Burze i pioruny

To jest jedno z podstawowych praw naszych międzyludzkich relacji i nie dotyczy jedynie młodzieży: trzeba umieć rozmawiać, bo jedynie w ten sposób zmniejsza się nie tylko dystans, lecz również skala nieporozumień. A tych naokoło coraz więcej, właśnie dlatego, że łatwość serwowania opinii, zwłaszcza w błyskawicznie działających mediach społecznościowych, zdaje się zwalniać wielu z konieczności ustalenia najpierw, jakie są fakty. Kolejne mity, które powstają, nakładają się na siebie i na istniejące już wyobrażenia i ostateczny efekt z prawdą niewiele ma wspólnego. Odnoszę wrażenie, że zwłaszcza w kontekście rozliczenia Kościoła z jego przeszłością sytuacji takich jest naprawdę sporo. Płonące świątynie w Kanadzie i kolejne sensacyjne informacje o historii szkół rezydencjalnych, prowadzonych m.in. przez misjonarzy, stanowią przykład jednej z nich. Temat ten porusza w bieżącym numerze „Gościa Niedzielnego” Jacek Dziedzina („Dzieci gorszego Boga”, ss. 16–19), także w rozmowie z prowincjałem kanadyjskich oblatów o. Kenem Thorsonem. „System szkół rezydencjalnych, na którym obecnie skupiają się media, został stworzony przez rząd kanadyjski – powiedział oblat, dodając: – To rząd zbudował i sfinansował te szkoły oraz pozyskał Kościoły (głównie katolicki, anglikański, metodystyczny, prezbiteriański i baptystyczny) do zarządzania nimi. Kościoły zgodziły się wziąć w tym udział, ponieważ postrzegały szkoły jako narzędzie ewangelizacji i edukacji”.

Słusznie zauważył nasz rozmówca, że metody, jakie wówczas stosowano, stanowiły rasizm w czystej postaci – do wprowadzenia pojęcia inkulturacji w Kościele musiało upłynąć jeszcze sporo czasu. Głosicielom Nowiny Dobrej nie wolno stosować metod złych, choć wielokrotnie im się to na przestrzeni dziejów zdarzało. Po latach jednak, obok wskazania błędów i wyrażenia żalu, musi się pojawić rzetelny dialog, oparty na faktach, a nie na emocjach. „Gdy prawda wychodzi na jaw, pojawia się gniew i ból” – mówi we wspomnianym wywiadzie prowincjał kanadyjskich oblatów. I to jest zrozumiałe. Warto jednak podkreślić, że z gniewem i bólem można sobie poradzić jedynie dzięki prawdzie, jakichkolwiek bolesnych sytuacji by ona dotyczyła. Trzeba umieć rozmawiać, bo tylko w ten sposób zmniejsza się dystans oraz ilość nieporozumień. I państwo, i Kościół w Kanadzie mają z czego robić rachunek sumienia, tyle że ten proces już trwa, i to od wielu lat. Medialna burza, okrzyki nienawiści i płonące kościoły sugerują, że nic dotychczas w tej kwestii się nie działo, ba – że prawdę usiłowano starannie ukryć. Burze i pożary najczęściej łączy jeden element – piorun, czyli silne wyładowanie. My, ludzie, niekoniecznie musimy w siebie rzucać piorunami, chodzi o to, byśmy skłonność do burz zamienili w skłonność do dialogowania i wspólnego szukania prawdy. •