Aby nie krzywdził innych

GN 27/2021

publikacja 08.07.2021 00:00

O dramacie ofiar wykorzystywania seksualnego oraz o oczekiwaniach wobec Fundacji Świętego Józefa, którą Konferencja Episkopatu Polski powołała w celach prewencyjnych i aby pomóc ofiarom, mówi prezes Fundacji Marta Titaniec.

Aby nie krzywdził innych Tomasz Gołąb /Foto Gość

Bogumił Łoziński: Ilu poszkodowanych zwróciło się do Fundacji Świętego Józefa w czasie półtora roku jej istnienia?

Marta Titaniec: Kilkadziesiąt osób. Mają one bardzo różne historie, a każda z nich to osobny dramat. Nie wszystkie kontakty kończą się udzieleniem pomocy, ponieważ czasami osoby te są już otoczone pomocą i chodzi tylko o wysłuchanie. Obecnie fundacja pomaga w różny sposób ok. 30 poszkodowanym, którzy zgłosili się do nas indywidualnie albo poprzez diecezje lub zakony. Muszę podkreślić, że w zamyśle biskupów istnienie fundacji nie znosi obowiązku przełożonych kościelnych do udzielenia pokrzywdzonym trojakiej pomocy: psychologicznej, duszpasterskiej i konsultacji prawnej. Stąd to diecezja lub zgromadzenie zakonne w pierwszej kolejności są zobowiązane do finansowania pomocy psychologicznej potrzebującym. Gdy jednak taka pomoc trwa dłuższy czas, zwracają się do nas o wsparcie. My możemy je w tych zadaniach wspomagać, ale nie wyręczać. Chodzi bowiem o to, aby miejsce, w którym kiedyś doszło do zranienia, stawało się dziś miejscem uzdrowienia.

Jakie są osoby, które zwracają się o pomoc do fundacji?

Jeśli chodzi o motywacje, to w zdecydowanej większości mówią o dwóch sprawach. Po pierwsze, o akcie sprawiedliwości. To jest dla nich bardzo ważne. Nie chodzi o zemstę. Nazwanie zła złem i ukaranie sprawcy jest oddaniem sprawiedliwości pokrzywdzonym i oznacza, że nie są winni temu, co się stało, a często żyją w takim przekonaniu albo społeczeństwo je o to oskarża. Druga sprawa, nawet częstsza, to pragnienie, aby ten, który ich kiedyś wykorzystał, w podobny sposób nie skrzywdził innych. Trauma spowodowana wykorzystaniem seksualnym w dzieciństwie wpływa na późniejsze funkcjonowanie pokrzywdzonych. Oni mocują się z życiem. Potrzebują pomocy psychologicznej, aby zmierzyć się z konsekwencjami zła, które dotyka niemal każdej dziedziny ich życia. Terapeuci mówią, że pokrzywdzeni nie ujawniają od razu faktu, że byli wykorzystani seksualnie. Przychodzą z innymi problemami, a dopiero po jakimś czasie w ramach terapii wychodzi na jaw, że w tle jest zranienie w dziedzinie seksualnej. Niektórzy na początku nawet nie wiążą problemów, jakie mają, z wydarzeniami z dzieciństwa. Inną ważną sprawą jest poczucie bezpieczeństwa. Osoby, które się do nas zwracają, często boją się, aby fakt wykorzystania seksualnego nie został ujawniony na zewnątrz. Nie chcą, aby o tym wiedziała rodzina czy środowisko. Z bardzo różnych powodów proszą o dyskrecję.

Czy zdarzały się przypadki, że osoby poszkodowane oczekiwały od fundacji wypłaty odszkodowania?

Nie mieliśmy takich sytuacji. Statut fundacji nie przewiduje wypłacania odszkodowań.

Dostępne jest 33% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.