Krokodyle przyklękanie

Franciszek Kucharczak

|

GN 25/2021 Otwarte

publikacja 24.06.2021 06:00

Myśl wyrachowana: Społeczeństwa żałują wyrządzonych krzywd, gdy nie mogą zrobić już na nich interesu.

Krokodyle przyklękanie

Sportowcy wielu drużyn piłkarskich zaczęli przed pierwszym gwizdkiem klękać na murawie. Nie jest to jednak próba zjednania sobie Boga w kwestii wyniku meczu, lecz skutek nagłego ataku szlachetności, jakiego ostatnio doznała zachodnia część ludzkości. Najogólniej mówiąc, chodzi o gest protestu przeciw rasizmowi w ramach ruchu Black Lives Matter.

Niby pięknie, bo rasizm to brzydka rzecz. Problem jest tylko taki, że społeczna szlachetność z reguły przychodzi za późno. Gdy ludzie gremialnie zaczynają pomstować na przodków za ich poglądy i działania, nic to już nie daje ofiarom. Najczęściej dawno już nie żyją, podobnie jak sprawcy ich udręk. Zauważmy też, że z zasady dzieje się to dopiero wtedy, gdy nic już to nie kosztuje publicznie wstydzących się. Przeciwnie – daje im to poczucie bycia lepszymi od swoich przodków, którzy „robili takie rzeczy”. To dlatego dzisiejsi antyrasistowsko oświeceni wyżywają się na pomnikach i miejscach pamięci dawnych bohaterów, dlatego robią dym i drą szaty przed kamerami.

Czy to przypadek, że łzy nad losem Indian polały się dopiero wtedy, gdy praktycznie ich wyeliminowano, a wszystkie ich wartościowe tereny zostały zajęte i wyeksploatowane? Czy potępienia działalności państw kolonialnych nie pojawiły się dopiero wtedy, gdy kolonie zostały bezpowrotnie stracone? Czy to nie zastanawiające, że Amerykanie najbardziej zaczęli burzyć się przeciw dyskryminacji czarnoskórych po tym, gdy czarnoskóry został prezydentem? Albo czy to nie znamienne, że hordy „antyfaszystów” rozpleniły się dopiero wtedy, gdy dawno już nie ma prawdziwych faszystów?

Całe to spóźnione histeryzowanie to objaw bezmyślności. Rozsądny człowiek rozumie bowiem, że nie da się sprawiedliwie ocenić minionych zjawisk bez uwzględnienia kontekstu kulturowego, społecznego, politycznego i wszelkiego innego tamtych czasów. Jeśli na przykład św. Paweł wzywa niewolników do posłuszeństwa swoim panom, czy powiemy, że był zwolennikiem niewolnictwa? Czy ktoś zdrowy na umyśle mógłby twierdzić, że Paweł także dzisiaj apelowałby o to samo?

Zanim się oceni to, co dawne, warto się zastanowić, jak byśmy myśleli, będąc ludźmi tamtego czasu. Gdyby istniał wehikuł czasu, mogłoby się okazać, że po latach zburzyliśmy własny pomnik. Zresztą byłyby powody. Jest wysoce prawdopodobne, że po latach ludzkość ze zgrozą spojrzy na nasze „tolerancyjne” czasy. „Oni trzęśli się nad konkwistadorami i krzyżowcami, a milionami zabijali własne dzieci i pomagali w samobójstwach własnych rodziców” – powiedzą. I niestety, akurat w tym będą mieli rację.

Transnormalność

Na stronie Uniwersytetu Jagiellońskiego pojawiła się ankieta na temat „warunków zatrudnienia, bezpieczeństwa i równego traktowania UJ”. Niby nic takiego, ale w jednym ze wstępnych punktów ankiety widnieje prośba: „Podaj swoją płeć”. Poniżej należy zaznaczyć, uwaga, jedną z sześciu opcji: „kobieta, mężczyzna, transkobieta, transmężczyzna, niebinarna, nie chcę odpowiadać na to pytanie”. Sprawa jest wysoce niepokojąca, bo skoro takie rzeczy dzieją się na uczelni, i to najbardziej renomowanej w kraju, to strach teraz studiować. No bo wygląda na to, że od studiowania tam ludzie głupieją, a chodziło przecież o coś odwrotnego. Chociaż może to przez covid?•

Wygrana

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał, że katolicki ośrodek adopcyjny miał prawo – z powodu wyznawanych zasad religijnych – odmówić przekazania dzieci do adopcji parom osób tej samej płci. Sprawa dotyczyła pozwu z 2018 r. skierowanego do władz Filadelfii przez katolicką organizację Catholic Social Services. Był to skutek odmowy przedłużenia przez miasto wieloletniego kontraktu z tą organizacją, dotyczącego opieki zastępczej dla dzieci. W pozwie stwierdzono, że władze Filadelfii pogwałciły prawo do swobodnego praktykowania religii, gwarantowane w pierwszej poprawce do konstytucji USA. Wyrok SN unieważnił odmienną decyzję sądu niższej instancji. To miło. Szkoda tylko, że dziś trzeba walczyć w sądzie o sprawy tak podstawowe. •