Pan Bóg to wyreżyserował

GN 25/2021

publikacja 24.06.2021 00:00

Porwany ks. Mateusz Dziedzic przeżył chwile załamania, ale pomogły mu modlitwa i Eucharystia.

Pan Bóg to wyreżyserował materiały producenta

Wśród porwanych były trzy dziewczyny i jedna kobieta. „Zabij mnie, zabij, ja nie zostanę tu ani dnia dłużej” – mówi kobieta, która już nie mogła znieść uwięzienia. Ksiądz Mateusz Dziedzic, misjonarz w Republice Środkowoafrykańskiej, który w przejmującym pełnometrażowym dokumencie „Pokój mój wam daję” wspomina to wydarzenie, był zakładnikiem od niedawna. Miał nadzieję na rychłe uwolnienie, ale okazało się to iluzją. W obozie buntowników ze Zgromadzenia Demokratycznego Ludu Środkowej Afryki, dowodzonego przez gen. Abdoulaye Miskine, spędził ponad 6 tygodni.

Dokument ks. Romana Sikonia i Michała Króla opowiada o dramatycznych przeżyciach, jakie stały się udziałem ks. Dziedzica, uprowadzonego z placówki misyjnej w Baboua w nocy z 12 na 13 października 2014 r. Misjonarze w Baboua już od dłuższego czasu żyli w ciągłym napięciu. „Pierwszy rok naszego tu pobytu był piękny, była radość, że tu mogę być. W kolejnym wybuchła rebelia i nie mogliśmy jeździć do wiosek opanowanych przez buntowników. Końcówka tego roku była dla mnie bardzo trudna. Rebelianci przychodzili na misję. Życie w ciągłym napięciu: kiedy przyjdą?” – opowiada w filmie ks. Dziedzic.

Biskup Mirosław Gucwa, ordynariusz diecezji Bour, wspomina, że o ile w pierwszych latach misjonarze mogli prowadzić swoją działalność bez przeszkód, o tyle już parę lat później zaczęły się rebelie wojskowe. „Pierwsza w maju 1996 r., a potem co roku już się coś się działo. Albo zamach, albo próba zamachu, z tym że początkowo w stolicy. Na prowincji był spokój, ale w 2013 roku rebelia objęła cały kraj” – wyjaśnia sytuację w kraju bp Gucwa, przedstawiając okoliczności, w jakich pracowali misjonarze. Opowiadając o swoim porwaniu, ks. Mateusz nie ukrywa, że przeżył chwile załamania, ale pomogły mu modlitwa i Eucharystia. „Może Pan Bóg to wyreżyserował?” – zadaje sobie pytanie w filmie. Odprawiał Msze św. dla uwięzionych w obozie, wśród których znalazło się dwoje jego parafian. Wstrząs, jaki przeżył, sprawił, że na nowo odkrył sens swojego kapłaństwa.

Edward Kabiesz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.