Honorujemy bohaterów

GN 24/2021

publikacja 17.06.2021 00:00

O idei promowania solidarności i męstwa, sporach ze środowiskiem tzw. nowej szkoły badań nad historią Holocaustu mówi dr Wojciech Kozłowski.

Honorujemy bohaterów Tomasz Gołąb /Foto Gość

Bogumił Łoziński: Wie Pan, jaką instytucję niektórzy nazywają IPN light?

Dr Wojciech Kozłowski: W ten sposób prof. Jan Grabowski określa Instytut Pileckiego.

Dlaczego?

Trzeba zapytać jego. Pewnie widzi w nas taką instytucję jak Instytut Pamięci Narodowej, tylko o trochę innym trybie funkcjonowania. W porównaniu z IPN z pewnością jesteśmy light.

Ten zarzut może wynikać stąd, że niektóre środowiska zarzucają Instytutowi Pileckiego, iż jest wykonawcą polityki historycznej obecnego rządu.

Ustawa powołująca Instytut Pileckiego została przyjęta głosami posłów obozu rządzącego i opozycji. Kiedy prezentujemy nasze działania na sejmowej komisji kultury, która nie jest jednopartyjna, jesteśmy przyjmowani z dużym zrozumieniem i satysfakcją. Krytyczne głosy pochodzą głównie od prof. Grabowskiego, który usiłuje zmonopolizować badania na II wojną światową, a w szczególności nad Holocaustem. Odmawia on innym naukowcom prawa do tego, aby badając te same i inne źródła zgodnie z zasadami sztuki, proponowali własne interpretacje. A to jest podstawą wolności badań.

Chodzi o środowisko skupione wokół tzw. nowej szkoły badań nad historią Holocaustu, której przedstawicielem są prof. Grabowski i prof. Barbara Engelking?

Rzeczywiście tak to środowisko się opisuje. Jest to szkoła, która w badaniach koncentruje się na podkreślaniu polskiego sprawstwa czy współsprawstwa Holocaustu. Zdaniem naszych naukowców możemy stawiać pytania badawcze szerokiej bazie źródłowej, które pełniej odpowiedzą na kontekst i realia niemieckiej ­oku­pacji w Polsce. Na przykład szefowa oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanna Radziejowska studiowała te same źródła, nad którymi pracował prof. Grabowski, i doszła do zupełnie innych wniosków. Uważam jej tezy za mocne i przekonujące. Problem polega na tym, że prof. Grabowski odmawia merytorycznej dyskusji, a koncentruje się na tym, aby z pogardą wypowiadać się na temat Hanny Radziejowskiej i jej kompetencji – a szerzej na temat naszych badaczy. Zapomina, że w docieraniu do prawdy w naukach historycznych dyskusja jest kluczowa. Nie jest to styl prowadzenia dialogu akademickiego, który znam.

Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.