Nasi Don Kichoci

Piotr Legutko

|

GN 22/2021

publikacja 03.06.2021 00:00

Czy jest w polskiej myśli państwowej coś wspólnego dla różnych pokoleń i epok, w dodatku coś oryginalnego, promieniującego na inne nacje?

Nasi Don Kichoci ISTOCKPHOTO

Zdaniem prof. Jacka Bartyzela takim wspólnym mianownikiem jest nieustanna, powracająca niczym refren próba zharmonizowania ładu i wolności w ustroju życia zbiorowego. Historyk idei porównuje te dwie, zakorzenione w Ewangelii zasady naczelne do dwóch ramion łuku w krzyżowym sklepieniu katedry gotyckiej. Piękne to porównanie i celne, podobnie jak tytuł najnowszej książki Jacka Bartyzela – „Zboże polskiego myślenia”. Jest to coś w rodzaju opus magnum konserwatysty, a zarazem niezwykła panorama postaci, które to polskie myślenie ukształtowały, od Piotra Skargi po Wiesława Chrzanowskiego, w większości jednak nie tak znanych lub dawno zapomnianych, jak Kajetan Koźmian, Feliks Koneczny, Marian Zdziechowski czy Jerzy Braun. Mamy tu podręcznik, niezbędne kompendium wiedzy o ludziach i dziełach niekoniecznie należących do naszego kanonu, z różnych zresztą powodów.

Sceptyk czy entuzjasta?

Główny powód jest taki, że „podręcznikowy” polski intelektualista powinien przyjmować postawę klerka – czyli wiecznie wątpiącego sceptyka, chłodnego, zewnętrznego obserwatora procesów społecznych i burz dziejowych. Tymczasem prof. Bartyzel oferuje nam galerię ludzi nie tylko intelektualnie, ale emocjonalnie zaangażowanych w sprawy polskie, a zatem niepasujących do szablonu. Kreśląc sylwetkę Feliksa Konecznego, przywołuje klasyczną antynomię dwóch postaw: Hamleta i Don Kichota. Pierwsza oznacza właśnie klerka, druga – entuzjastę oddanego bez reszty wyznawanym wartościom, traktującego swoją działalność w kategoriach służby i posłannictwa. Takim właśnie myślicielem był Koneczny. Ale i do pozostałych wybrańców Jacka Bartyzela w mniejszym lub większym stopniu pasuje przydomek intelektualnego Don Kichota. To sprawiło, że uznano ich za „kontrowersyjnych”.

Sam autor doczekał się tego epitetu ze względu na otwarcie głoszony katolicki tradycjonalizm. Mimo imponującego dorobku naukowego i pięknej karty opozycyjnej, sięgającej połowy lat 70., prof. Bartyzel nie jest ulubieńcem mediów i salonów. Także dlatego, że jego diagnozy stawiane już w końcu lat 80. na temat zagrożeń, jakie niesie demokracja liberalna (także dostępne w tomie „Zboże polskiego myślenia”), okazały się niepokojąco trafne.

Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.