Tuż za progiem

GN 21/2021

publikacja 27.05.2021 00:00

O wędrówce wzdłuż najdłuższej rzeki w Polsce i sensie bliższych podróży mówi Mateusz Waligóra, współautor książki „Szlak Wisły. 1200 km pieszej przygody”.

Mateusz Waligóra  na trasie wzdłuż Wisły. Mateusz Waligóra na trasie wzdłuż Wisły.
Mateusz Waligóra

Maciej Kalbarczyk: Przez dwa lata przygotowywał się Pan do podróży przez Australię, ale pandemia pokrzyżowała te plany. Co Pan poczuł?

Mateusz Waligóra: Ogromną frustrację i smutek. Przygotowania do przejścia Australii z północy na południe pochłonęły mnóstwo mojego czasu i pieniędzy. Początkowo nie dowierzałem, że jestem zmuszony zrezygnować z tego wyjazdu. Pamiętam taki moment, kiedy wszedłem na poddasze swojego mieszkania. Gdy zobaczyłem ekwipunek przygotowany do wyprawy, pomyślałem, że chciałbym zasnąć i obudzić się za rok. Żeby przejść trasę, którą zaplanowałem, trzeba bowiem rozpocząć podróż w maju. Teraz już wiem, że na pewno nie będę mógł podjąć tego wyzwania także w tym roku.

Sposobem na rozładowanie frustracji okazały się spacery nad Ślęzą.

Tak, w czasie lockdownu zacząłem chodzić wzdłuż rzeki, płynącej nieopodal mojego domu. To był odcinek, który liczył zaledwie 18 km w jedną stronę, ale, co ciekawe, wcale nie byłem tym znudzony. Podczas jednego z takich spacerów pomyślałem, że skoro nie mogę przejść Australii, to wybiorę się w dłuższą podróż wzdłuż jakiejś rzeki. Szybko doszedłem do wniosku, że to powinna być Wisła, która łączy dwa krańce naszego kraju.

Czym ta podróż różniła się od wyprawy przez pustynię Gobi i rowerowego przejazdu przez Andy?

Po pierwsze, nie wymagała zbyt wielu przygotowań – spakowałem trochę rzeczy, przypiąłem do pleców wózek i ruszyłem w drogę. Po drugie, wcześniej podróżowałem głównie po terenach, na których brakowało wody, a tym razem to rzeka była moim przewodnikiem. Po trzecie, przemierzając Gobi czy Andy, rzadko spotykałem na swojej drodze ludzi, a teraz szedłem przez obszary stosunkowo gęsto zaludnione. Pokonując trasę liczącą 1160 km, uświadomiłem sobie, jak słabo znam Polskę. Nie zdawałem sobie sprawy np. z tego, że Wisła meandruje przez cały kraj. Byłem pod wrażeniem wielkich zakoli pod Sandomierzem oraz w okolicach Torunia i Bydgoszczy.

Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.