Paulo Sousa odkrywa karty

Maciej Legutko

|

GN 21/2021

publikacja 27.05.2021 00:00

Zagrać na miarę potencjału kadrowego – tyle powinno wystarczyć Polakom do wykonania planu minimum na Euro, czyli wyjścia z grupy.

Czy Paulo Sousa zestawi naszą drużynę tak, by stawiła czoła Słowacji, Hiszpanii i Szwecji? Czy Paulo Sousa zestawi naszą drużynę tak, by stawiła czoła Słowacji, Hiszpanii i Szwecji?
Andrzej Iwanczuk /REPORTER/east news

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej rozpoczną się 11 czerwca. Trzy dni później w Petersburgu swój pierwszy mecz – ze Słowacją – zagrają Polacy, kolejne spotkania odbędą się 19 czerwca (w Sewilli przeciwko Hiszpanii) i 23 czerwca (w Petersburgu ze Szwecją). Opóźnienie turnieju o rok, zmiany miast-gospodarzy i redukcja liczby kibiców na trybunach nie sprzyjają budowaniu atmosfery piłkarskiego święta, niemniej jednak wraz z zakończeniem sezonu ligowego wśród piłkarskich kibiców stopniowo narasta podekscytowanie.

Symbolicznym początkiem oczekiwania na turniej było ogłoszenie 17 maja przez selekcjonera Paulo Sousę kadry na mistrzostwa. Czy kierowana przez niego drużyna nawiąże do udanego Euro z 2016 roku, czy raczej należy spodziewać się pożegnania już po fazie grupowej, tak jak na ostatnich mistrzostwach świata?

Rozczarowani i mile zaskoczeni

Minęły już czasy, gdy konferencja prasowa, na której selekcjoner ogłaszał skład na wielki turniej, przez wiele dni elektryzowała opinię publiczną. Tak było przed mistrzostwami świata w 2002, gdy Jerzy Engel pominął w kadrze Tomasza Iwana, a przede wszystkim w 2006, gdy Paweł Janas nie powołał na mundial w Niemczech Tomasza Frankowskiego i Jerzego Dudka.

Skład ogłoszony przez Paulo Sousę niewiele różni się od tego, który wybrał na marcowe mecze z Węgrami, Andorą i Anglią, choć drobnych niespodzianek nie brakowało. Dyskusje wywołał brak Sebastiana Szymańskiego oraz Kamila Grosickiego. Tan pierwszy ma za sobą udany sezon w Dynamie Moskwa, zaliczył sześć asyst i został trzecim najlepiej odbierającym piłki zawodnikiem w lidze rosyjskiej. Wyraźnie jednak nie pasuje on selekcjonerowi do koncepcji. W meczu z Węgrami wystawił Szymańskiego na nietypowej dla niego pozycji wahadłowego, gdzie zaprezentował się słabo. Jego optymalnym miejscem na boisku jest środek pola, ale Sousa tłumaczył na konferencji: „Mam na tej pozycji piłkarzy, do których jestem przekonany w większym stopniu niż do Szymańskiego”.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.