Podobnie sprawa wygląda ze słonymi chrupiącymi chipsami, paluszkami czy krakersami. Dobrym wyjściem jest przygotowanie słodkich batonów orzechowych, które można w ramach deseru po obiedzie lub do porannej kawy zjeść bez większych wyrzutów sumienia (choć oczywiście nie każdą ilość). Orzechy mogą być różne, miksowane z pestkami słonecznika czy dyni. Jeśli chcemy, aby batony miały nieco bardziej kwaskowaty smak, zamiast rodzynek można dodać poszatkowanej żurawiny i innych bakalii.

Czas przygotowania: 45 minut
Ilość: ok. 8 sztuk

Składniki:

• 1 szklanka migdałów
• 3/4 szklanki orzechów laskowych
• 10 daktyli
• 1 garść rodzynek (lub żurawiny)
• 2 łyżki sezamu (można zastąpić słonecznikiem)
• 2 łyżki miodu
• 2 łyżki masła

Migdały, jeśli nie są obrane, zalewamy wrzątkiem i czekamy kilkanaście minut, aż namokną, następnie obieramy. Daktyle po wyjęciu pestek też namaczamy w gorącej wodzie, a rodzynki przelewamy wrzątkiem. Migdały i orzechy rozdrabniamy w malakserze (trzeba uważać, aby nie przekroczyć czasu, kiedy zacznie się wydzielać tłuszcz i powstanie masło orzechowe). Do mikstury dodajemy odcedzone i pokrojone daktyle oraz rodzynki. Miksujemy kilka sekund, tak aby powstała gęsta, kleista masa. W rondlu podgrzewamy miód, dodajemy masło i orzechowo-bakaliową masę. Dosypujemy sezam i porządnie mieszamy. Odstawiamy na bok. Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia rozprowadzamy masę o grubości 1,5–2 cm. Pieczemy ok. 20 minut w piekarniku nastawionym na 150 st. C. Po wyjęciu z piekarnika kroimy. Batony wyjdą dość miękkie i kruche. Można je przechowywać kilka dni, choć przeważnie znikają bardzo szybko. Do masy można też dodawać wiórki kokosowe, kawałeczki kandyzowanego imbiru, cynamon czy płatki owsiane.

Smacznego :)