Pod okiem specjalistów

Jakub Jałowiczor

|

GN 16/2021

publikacja 22.04.2021 00:00

Badania kliniczne amantadyny wreszcie ruszyły. Czy doczekamy się skutecznego leku przeciw COVID-19?

Pod okiem specjalistów istockphoto

We wszystkich ośrodkach zaczęto już podawać lek i placebo ochotnikom – mówi dr Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych. – Każdy dzień będzie przynosił kolejnych kilkudziesięciu pacjentów poddanych badaniom, a więc w ciągu 2, 3 tygodni będziemy mogli zaprezentować wstępne wyniki badań. Czekamy z niecierpliwością, czy amantadyna okaże się skuteczna, czy będzie kolejną ślepą uliczką, których w tej pandemii mieliśmy już kilka.

Podwójna ślepota

O amantadynie jest głośno od wielu miesięcy. Według zwolenników lek hamuje rozwój wirusa SARS-CoV-2 i w krótkim czasie leczy COVID-19. Przeciwnicy, w tym kilku członków Rady Medycznej przy premierze, wykpiwają leczenie tym środkiem. Jak mówi dr Sierpiński, równolegle prowadzone są dwa badania. W Lublinie zajmuje się nimi zespół kierowany przez neurologa prof. Konrada Rejdaka z tamtejszego Uniwersytetu Medycznego. Pracami w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu kieruje z kolei prof. Adam Barczyk, pulmonolog i alergolog. Każdemu z ośrodków podlegają inne grupy pacjentów, dlatego, jak tłumaczy prezes ABM, w badaniach bierze udział łącznie kilkanaście szpitali w całej Polsce, a obserwowanych będzie niemal tysiąc pacjentów. Ochotnicy to osoby, u których zdiagnozowano już COVID-19. Grupa lubelska zajmie się tymi, którzy zakazili się niedawno i u których objawy jeszcze się zbytnio nie rozwinęły. Lekarze prof. Barczyka będą przyglądać się chorym w gorszym stanie. Każdy z badanych dostaje pigułki, ale połowa chorych przyjmuje amantadynę, a połowa placebo. Autorzy eksperymentu stosują zasadę podwójnej ślepej próby. Oznacza to, że ani lekarz, ani pacjent nie wiedzą, czy mają do czynienia z lekiem, czy z fałszywką. To okaże się dopiero po zakończeniu terapii. Dzięki temu będzie można ocenić, czy osoby dostające lek rzeczywiście czują się lepiej niż ci, którzy go nie otrzymywali. Ocenianych będzie kilka czynników.

– Możemy sobie wyobrazić, że lek zmniejszy śmiertelność, że dzięki niemu hospitalizacja będzie krótsza albo że chorzy w ogóle nie będą trafiać do szpitala, jeśli na wczesnym etapie przyjmą amantadynę. Zatem punktów, które będziemy obserwować, jest co najmniej kilka. Oczywiście może być i tak, że sprawdzi się tylko jedna z tych rzeczy albo że lek w ogóle nie spełni pokładanych w nim nadziei – podkreśla Radosław Sierpiński. I dodaje, że trudno w tej chwili wskazywać, jaki konkretnie wynik oznaczałby, że amantadyna może być powszechnie stosowana przeciw SARS-CoV-2.

Dostępne jest 33% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.