Do roboty!

Marcin Jakimowicz

Pan Bóg umieścił człowieka w ogrodzie, a nie w fabryce. Dopiero dziś dostrzegam owoce modlitw sprzed dekady. Duch Święty nie jest kurierem DHL.

Do roboty!

Dopiero dziś widzę owoce modlitw sprzed dekady. Wówczas często wołałem do Nieba: „To nie działa!”, a na szept: „Spokojnie, poczekaj”, reagowałem zniecierpliwionym wzruszeniem ramion. Wiele razy słyszałem ludzi proszących o „owoce Ducha Świętego”. Byli święcie przekonani, że spłyną one na nich z Nieba od razu, błyskawicznie, przy dźwiękach fugi Bacha lub pieśni uwielbienia Hillsong United (niepotrzebne skreślić). Wierzyli, że Duch Święty przyniesie je na tacy. Mam zresztą wrażenie, że zbyt często traktujemy Go jak kuriera DHL. Recytujemy jak z nut listę zamówień: „Przyjdź z darem radości, z darem pokoju, jedności”. Bardzo rzadko się słyszy: „Przyjdź, Duchu Święty. Kropka”. A On się na to zgadza i przychodzi…

Tymczasem, jak opowiada dominikanin o. Tomasz Nowak: „Duch dostarcza przesyłki, choćby przez aniołów, ale to On sam jest jedynym i najbardziej upragnionym Darem. Z Jego obecności biorą się wszelkie dary i wypływa wszelkie dobro. Dlatego nade wszystko warto prosić o Niego samego!”.

Jesteśmy niecierpliwi, a owoce, jak powszechnie wiadomo, nie wyrastają z dnia na dzień. Potrzebują sporo czasu. I pielęgnacji. Jak mawia mój znajomy Łukasz Nauman (i cóż, że ze Szwecji?): „Pan Bóg umieścił człowieka w ogrodzie, a nie w fabryce”. Dziś widzę owoce modlitw sprzed wielu lat.

Czy to przypadek, że na miejsce pierwszego objawienia Zmartwychwstały wybrał właśnie ogród? Św. Augustyn zauważył, że litery imienia Adam, tworzą słowa określające cztery strony świata, symbol dezintegracji: Arktos (północ), Dysis (zachód); Anatole (wschód); Mesembre (południe). W ogrodzie Jezus „naprawił to, co Adam zgubił”: przyniósł pokój, jedność, scalił rozdarty świat, zburzył mur wrogości. Przerzucił most. Chaos stał się kosmosem. A ogród wymaga pielęgnacji. Zakasuję rękawy i zabieram się do roboty.