Wspólnota wartości, różnice interesów

Maciej Legutko

|

GN 15/2021

publikacja 15.04.2021 00:00

PiS, Fidesz i Liga deklarują wspólne wartości, na których fundamencie chcą odnawiać UE. Różnice między tymi partiami są jednak zbyt głębokie, by powołać jedną frakcję w europarlamencie.

Matteo Salvini, Mateusz Morawiecki i Viktor Orbán 1 kwietnia 2021 na szczycie w Budapeszcie. Matteo Salvini, Mateusz Morawiecki i Viktor Orbán 1 kwietnia 2021 na szczycie w Budapeszcie.
Szilard Koszticsak /MTI via/AP/east news

Budapeszteński szczyt, który odbył się 1 kwietnia z udziałem Mateusza Morawieckiego, Viktora Orbána i Matteo Salviniego, stał pod znakiem wzniosłych deklaracji. Polski premier mówił o Unii, która powinna „respektować narodową suwerenność, rodzinę, chrześcijaństwo i tradycyjne wartości”. Węgierski szef rządu zapowiedział „powołanie nowej platformy, która da obywatelom wierzącym w tradycyjne wartości to, na co zasługują”. Z kolei lider włoskiej Ligi zadeklarował „stworzenie karty wspólnych wartości, wolności i praw opartych na tym, na czym narodziła się Europa”. Głównym powodem spotkania były jednak bieżące interesy polityczne, a konkretnie próba stworzenia nowego porządku na prawicy w europarlamencie. Fidesz po odejściu z Europejskiej Partii Ludowej poszukuje nowej frakcji, do której mógłby dołączyć. Liga chce doprowadzić do sojuszu dwóch największych prawicowych ugrupowań, z kolei PiS, zadowolony z obecnej pozycji w stronnictwie Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR), wolałby działać w ramach tej struktury. Niezależnie jednak od publicznie wyrażanej sympatii i bliskości poglądów ugrupowania te dzielą istotne kwestie.

Nowe życie po rozwodzie

Deklaracje współpracy w trójkącie Prawo i Sprawiedliwość–Liga–Fidesz przewijają się od trzech lat, ale kwietniowy szczyt w Budapeszcie narodził się dość spontanicznie. To reakcja na rozwój wydarzeń w europarlamencie. Kiedy miało nastąpić usunięcie Fideszu z Europejskiej Partii Ludowej, Orbán wykonał ruch wyprzedzający i poinformował o zakończeniu przynależności Węgrów do chadeckiej frakcji. Obecność Fideszu w chadecji od dawna była tylko teoretyczna, ale od momentu formalnego wystąpienia jego dwanaścioro eurodeputowanych odczuwa niedogodności z bycia niezrzeszonymi. Oznacza to mniej czasu na wystąpienia w debatach, nikłe szanse na wybór do europarlamentarnych komisji, jak również mniejszy budżet na działalność.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.