Matka i dziecko leżą obok siebie, trzymają się za ręce. To jedna z najbardziej niespotykanych form pochówku, na jaką natknęli się archeolodzy na Śląsku.
Kościół Wszystkich Świętych jest przykładem śląskiej późnobarokowej architektury sakralnej. Obecny kształt zyskał w 1748 roku, po odbudowie po pożarze.
archiwum parafii Wszystkich Świętych i Matki Bożej Różańcowej
To miał być zwykły dzień pod ziemią. Prace w kościele pw. Wszystkich Świętych i Matki Bożej Różańcowej w Pszczynie miały być rutynowym działaniem sprawdzającym przed utworzeniem na nowo krypty na sarkofagi członków rodu von Promnitz. To, co odkryli archeolodzy, przeszło najśmielsze oczekiwania.
Świątynia, o której mowa, znajduje się przy samym rynku, nieopodal przyciągającego turystów pałacu – siedziby rodu von Pless i okazałego parku. Pierwsze źródła pisane wspominają o niej dopiero w 1326 roku (spis świętopietrza w dekanacie oświęcimskim, do którego należała). Na przestrzeni dziejów kościół był przebudowywany, trzy razy płonął. O początkach jego historii niewiele wiadomo, podobnie jak o samej Pszczynie.
Miasto starsze o 100 lat
Informacja o umieszczonej w podziemiach krypcie grobowej powracała przy okazji kolejnych zmian wprowadzanych w bryle kościoła. W latach 30. ubiegłego wieku podjęto starania o jej udostępnienie, jednak dopiero kiedy w czasie prac w 1996 roku odkryto do niej wejście, udało się dostać do środka. Okazało się, że są w niej metalowe sarkofagi, w których pogrzebano członków rodu Promnitzów – władców Pszczyny w XVI i XVII wieku. – To było bardzo ważne odkrycie dla Pszczyny – tłumaczy Tomasz Trzos, konserwator zabytków, którego pracownia zajęła się renowacją sarkofagów. – Są bardzo rzadkie. Tego typu metalowych sarkofagów XVI- czy XVII-wiecznych na terenie całej Europy jest tylko kilkaset – dodaje.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.