Na początku była ikona

Szymon Babuchowski

|

GN 7/2021

publikacja 18.02.2021 00:00

Malował też akty, pejzaże, martwe natury i abstrakcje. Ale dla wszystkiego, co w życiu stworzył, punktem odniesienia były ikony. 10 lat temu zmarł Jerzy Nowosielski.

Wystrój prezbiterium kościoła pw. Opatrzności Bożej w Warszawie. Wystrój prezbiterium kościoła pw. Opatrzności Bożej w Warszawie.
roman koszowski /foto gość

Kręciło mi się w głowie

Przyznawał jednak, że od ikony wszystko się zaczęło i w jej kontekście potem rozgrywało. „Na początku było spotkanie i doświadczenie. Przeżycie działania ikony. To było coś wstrząsającego, coś, czego się nie zapomina. Miałem wtedy 19 lat” – opowiadał w książce „Inność prawosławia”. Syn Łemka wyznania unickiego i Polki o niemieckich korzeniach, urodzony w 1923 r. w Krakowie, podkreślał, że duchowo narodził się w Ławrze Poczajowskiej. Wizyta w lwowskim Muzeum Ukraińskim, gdzie napotkał bogatą kolekcję ikon, wzmocniła jeszcze to doświadczenie. „Kręciło mi się w głowie, brakowało tchu w piersiach, nogi odmawiały posłuszeństwa, nie byłem w stanie przejść z jednej sali do drugiej” – wspominał po latach. „Wszystko, co później w ciągu życia realizowałem w malarstwie, było, choćby nawet pozornie stanowiło odejście, określone tym pierwszym zetknięciem się z ikonami”.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.