Planeta Mjanma

Jacek Dziedzina

|

GN 7/2021

publikacja 18.02.2021 00:00

Z jakiegoś powodu ludzkość więcej wie o lotach na Księżyc i warunkach panujących na Marsie niż o Birmie wciśniętej „gdzieś tam” między Chinami, Tajlandią i Bangladeszem. O ile jednak ani na Księżycu, ani na Marsie nic specjalnego się nie dzieje, w Birmie dzieje się aż nadto. I to jest dopiero kosmos.

Aung San Suu Kyi wciąż pozostaje symbolem nadziei obywateli Mjanmy na wprowadzenie demokracji. Aung San Suu Kyi wciąż pozostaje symbolem nadziei obywateli Mjanmy na wprowadzenie demokracji.
NYEIN CHAN NAING /epa/pap

Problem z rozpoznawalnością tego kraju, w porównaniu nawet z planetami Układu Słonecznego, zaczyna się już na etapie nazwy. O ile jeszcze Birma obiła się ludziom o uszy, o tyle Mjanma wydaje się nazwą zupełnie z innej galaktyki. Wynika to oczywiście ze złożonej historii tego państwa, które po czasach kolonialnych odziedziczyło nazwę Birma i pod nią jest głównie kojarzone w świecie, podczas gdy sami „Birmańczycy” używali i używają do dziś nazwy Mjanma (co oznacza mniej więcej „kraj silnych jeźdźców”). Tę nazwę do użytku przywróciła armia dopiero u progu lat 90. XX wieku, po dekadach funkcjonowania jeszcze pokolonialnej Birmy. W praktyce międzynarodowej używa się zamiennie obu nazw.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.