Post na wzrost

Franciszek Kucharczak

|

GN 7/2021

publikacja 18.02.2021 00:00

Czasowe powstrzymanie się od chleba pozwala odkryć, że nie samym chlebem żyje człowiek. I chrześcijanie dawno to odkryli.

Post na wzrost roman koszowski /foto gość

Młody mnich zapytał mistrza: „Co sprawiają posty i czuwania, które człowiek praktykuje?”. Starzec odpowiedział: „One upokarzają duszę, bo napisano: Wejrzyj na moją nędzę i spójrz na mój trud, i odpuść wszystkie moje występki. Jeśli więc dusza przynosi te owoce, to z ich powodu Bóg lituje się nad nią”.

To jedna ze złotych myśli starożytnych ojców pustyni, ludzi rozkochanych w Bogu bardziej niż w sobie – i ze względu na Niego odmawiających sobie przyjemności, za którymi goni świat. Niekiedy tak zmotywowani mnisi jedli, zwłaszcza w Wielkim Poście, co drugi dzień, a byli i tacy, którzy posilali się tylko w soboty i niedziele. Ponadto często ograniczali jadłospis, rezygnując z mięsa, nabiału i wina. Popularny już w starożytności żywot Antoniego Pustelnika natchnął wielu żarliwych naśladowców do odżywiania się jedynie chlebem, solą i wodą, i to raz dziennie.

Tak radykalne praktyki nie dotyczyły, rzecz jasna, zwykłych wiernych, jednak każdy chrześcijanin w jakiejś mierze praktykował wyrzeczenia. Każdego obowiązywał podczas postu zakaz spożywania mięsa i picia wina. Pasterze Kościoła czuwali jednak nad tym, żeby zachowania ascetyczne nie oznaczały pogardy dla ludzkiego ciała, świadomi, że wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, a zatem również rośliny i zwierzęta, które służą człowiekowi za pokarm.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.