Przyjaźń mocniejsza niż śmierć

Jakub Jałowiczor

|

GN 5/2021

publikacja 04.02.2021 00:00

– Nigdy nie zapomnę, że kiedy razem jedliśmy kolację, zawsze podczas błogosławieństwa dziękowaliśmy Bogu za dar przyjaźni – opowiada Javier Bomboí, bliski przyjaciel Davida Santosa i ks. Rubéna Péreza Ayali, którzy zginęli w wybuchu gazu.

Do wybuchu gazu doszło w domu niedaleko Puerta de Toledo w centrum Madrytu. Do wybuchu gazu doszło w domu niedaleko Puerta de Toledo w centrum Madrytu.
David Fernandez /EFE/pap

Proboszcza uratował uciążliwy stolarz. Ks. Gabriel Benedicto opowiadał później radiu COPE, że nie chciał wychodzić z pokoju. Właśnie skończył dwutygodniową kwarantannę, a rano odśnieżał chodnik (w Hiszpanii tegoroczna zima jest wyjątkowo sroga jak na tamtejszy klimat) i po prostu był zmęczony. Jednak okazało się, że człowiek montujący szafki na chórze kościoła robi jakieś problemy, dlatego poirytowany ksiądz poszedł do niego, żeby porozmawiać na miejscu. W ten sposób opuścił piętro kamienicy, które chwilę później przestało istnieć. Z kolei ks. Alejandro żyje, bo nie zdążył dojechać do domu. Rano wybrał się na zakupy. Potem ktoś zadzwonił do niego zaniepokojony tym, że na plebanii czuć gaz. Alejandro wsiadł do samochodu, ale w chwili eksplozji nie było go jeszcze na miejscu. Pochodzący z Paragwaju ks. Matías znajdował się na plebanii. Z zasypanego gruzem pokoju dzwonił do rodziny, żeby się pożegnać. Jednak został uratowany.

Była środa 20 stycznia 2021 r., środek dnia. Kościół pod wezwaniem Matki Bożej tytułowanej Virgen de la Paloma (parafia w skrócie jest nazywana La Paloma) stoi w centrum Madrytu, wśród gęsto ustawionych kamienic. Plebania zajmuje wyższe piętra jednego z budynków, a pod jej oknami znajduje się boisko szkolne. Tego dnia, być może z powodu zimna, dzieci zostały w środku, dzięki czemu żadne z nich nie ucierpiało.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.