Dwadzieścia minut to dużo!

Milena KINDZIUK

Ojciec Zięba był znakomitym znawcą papieskiego nauczania, które niestrudzenie propagował.

Dwadzieścia minut to dużo!

Gdy przed wieloma laty miałam przeprowadzić długi wywiad z ojcem Maciejem Ziębą, na furcie warszawskiego klasztoru dominikanów, gdzie mieszkał, zjawił się punktualnie. Zaskoczył mnie jednak przyjaznym, ale stanowczym stwierdzeniem na początku: „Mamy na tę rozmowę dwadzieścia minut”. „Tylko?” – zapytałam zdziwiona. „Aż! Dwadzieścia minut to bardzo dużo!” – odparł stanowczo. Na pytania odpowiadał konkretnie, treściwie. Gdy skończył, spojrzał na zegarek i stwierdził: „Zostało nam jeszcze kilka sekund. Mówiłem pani, że przez dwadzieścia minut wiele można zrobić”.

Tę lekcję zapamiętałam na całe życie. Śp. ojciec Maciej Zięba umiał dobrze wykorzystywać czas. Nie lubił go marnować, dawał z siebie najwięcej, jak tylko mógł. Żył intensywnie. Nawet ostatnio, gdy choroba nowotworowa mocno dawała mu już o sobie znać. Tłumaczył Robertowi Mazurkowi w wywiadzie radiowym, że nie chce zajmować się tylko chorowaniem, stąd dzieli czas na modlitwę, pisanie i udzielanie wywiadów w obronie Jana Pawła II, wobec którego formułowano fałszywe zarzuty. Właśnie z papieżem Polakiem było wyraźnie zespolone życie znanego dominikanina. Ojciec Zięba był znakomitym znawcą papieskiego nauczania, które niestrudzenie propagował zarówno podczas wystąpień publicznych w Polsce i na świecie, jak i w swych publikacjach. Między pobytami w szpitalu, w ciężkim stanie, zdołał jeszcze ukończyć swoją ostatnią książkę pt. „Pontyfikat na czasy zamętu. Jan Paweł II wobec wyzwań Kościoła i świata”.

Ojciec Maciej był przekonany, że to papież Polak wyprosił mu dodatkowy czas tutaj, na ziemi. W ubiegłym roku był już umierający. Tysiące ludzi modliły się w jego intencji, chociaż po ludzku nie było szans na odzyskanie zdrowia. Dokładnie w Dzień Papieski nastąpiło przesilenie, jego serce, płuca i nerki znów zaczęły pracować. Szkoda tylko, że na tak krótko. Po ludzku – żal, że musiał odejść tak wcześnie, zaledwie w wieku 66 lat. On jednak z pewnością widzi już wszystko z innej perspektywy. Jest już razem z ukochanym Janem Pawłem II, w obliczu Tego, dla którego porzucił kiedyś fizykę i matematykę, by wstąpić do seminarium i oddać Mu swoje życie. •