Jojo, Ewa i św. Rita

Agata Puścikowska

|

GN 52-53/2020

publikacja 23.12.2020 00:00

Gdy człowiek zobaczy człowieka w… człowieku.

Mer Nicei przyjął Jojo w swoim biurze. Zaproponował mu pracę i skromne mieszkanie. Mer Nicei przyjął Jojo w swoim biurze. Zaproponował mu pracę i skromne mieszkanie.
archiwum ewy Ścieszki

To opowieść o tym, że czasem wystarczy zauważyć, spojrzeć w oczy i porozmawiać. A gdy do dobrych ludzkich uczuć dołączy fachowa siła z nieba, dzieją się dobre rzeczy. Albo nawet i… cuda. To opowieść o bezdomnym Jojo, który chociaż mówić po francusku nie umie, to niemal bez słów, bo sercem i wrażliwością, dogadał się z uważną Polką Ewą Ścieszką. A co z tego wynikło? Cuda.

Wakacje Ewy

Pani Ewa mieszka we Francji od 30 lat, w Annecy – przepięknym przedalpejskim regionie, w tzw. alpejskiej Wenecji. Zajmuje się edukacją sportową, prowadzi też ćwiczenia dla osób z dysfunkcjami fizycznymi, pracuje z chorymi. Wrażliwa na drugiego człowieka? – Myślę, że nie bardziej niż większość z nas. Ale faktycznie, czasem coś mnie popycha w kierunku konkretnego człowieka, do potrzebującego czy biednego. Staram się po prostu być uważna i słuchać Ducha Świętego – mówi pani Ewa. – Nie sądzę, by było w tym coś nadzwyczajnego, ale czasem po prostu muszę podejść do napotkanej osoby i chociaż porozmawiać…

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.