Święci Adam i Ewa

Franciszek Kucharczak

|

GN 52-53/2020

publikacja 23.12.2020 00:00

Nikt bardziej od nich nie tęsknił za przyjściem Zbawiciela. Nic też dziwnego, że patronami dnia wigilijnego są pierwsi rodzice.

Święci Adam i Ewa Bracia Limbourg, Godzinki księcia du Berry, ok. 1415 /wikimedia

Szał ostatnich przygotowań, wygasający stopniowo wraz z nadchodzącym zmrokiem. Zamiera ruch na ulicach, ostatni maruderzy zmierzają do ciepłych i rozświetlonych domów. I zapada cisza, coraz głębsza. Niby wiemy, co się wydarzy, co roku mamy przecież Wigilię Bożego Narodzenia, a jednak wciąż powraca w nas echo tej chwili, w której z wrażenia przestały się obracać sfery niebieskie.

„Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego” – pisze św. Paweł (Ga 4,4). Wszystko, co do tej pełni prowadziło, nagle nabrało sensu. Jasne się stało, że historia ludzi do tego zmierzała. Że na to nie tylko „króle, prorocy czekali”, ale wszyscy, co byli na ziemi, poczynając od Adama i Ewy. I jeśli kto miał powód do największej tęsknoty, to właśnie oni – nasi prarodzice. Ci, którzy uczestniczyli w chwale Bożej w stopniu nam niedostępnym, ale zgrzeszyli i wskutek tego grzech wszedł na świat, a przez grzech – śmierć. Jednak to ich w pierwszym rzędzie objęła uparta miłość Boga, który postanowił ich ocalić. To oni usłyszeli zapowiedź o potomstwie Niewiasty, które zmiażdży głowę węża. Oni wreszcie stali się pierwszymi adresatami obietnicy, że przyjdzie Mesjasz i naprawi to, co oni zepsuli.

Dlatego też na koniec Adwentu, w ostatnim dniu przed uroczystością Narodzenia Pańskiego, Kościół wspomina Adama i Ewę.

Do dnia przebaczenia

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.