Wyższy sposób istnienia

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 52-53/2020

Zobacz Abrahama, człowieka w podeszłym wieku, żyjącego na terenie dzisiejszego Iraku. Oto staruszek, któremu kończy się życie, dorobił się co nieco, ma żonę, znajomych, może sobie spokojnie przeżyć emeryturę.

Wyższy sposób istnienia

I nagle ten stary człowiek słyszy w sobie głos Boga, którego nie zna. Głos ten obiecuje mu syna i ziemię, ale stawia warunek: opuść twoje dotychczasowe zabezpieczenia i ruszaj w drogę. Ten nieznany Bóg zobowiązuje się poprowadzić Abrahama do wypełnienia obietnicy, do miejsca, gdzie będzie szczęśliwy. I Abraham akceptuje słowo Boga, mimo że wydaje się absurdalne.

Spójrzmy na Maryję. Ta młoda dziewczyna, narzeczona Józefa, szykuje się do ślubu. Ma już wszystko zaplanowane. Pobiorą się, zamieszka ze swoim wybranym. Już widzi swój domek, firanki w oknach, kafelki w łazience... Myśli o pracy i dzieciach. Chciałaby spokojnego życia. I nagle w życie tej młodej dziewczyny wkracza posłaniec Boga, przynosząc Słowo. I Słowo okazało się płodne. W momencie przyjęcia zapłodniło Maryję. Poczęło się w Niej życie Boskie. Bóg prowadzi Ją odtąd drogą, której nie zna. To zdumiewające, że Bóg, by zbawić człowieka, nie posługuje się przyciągającym uwagę spektaklem, demonstracją siły, która nie pozostawia miejsca na wątpliwości. Nigdy nie zdławi ludzkiej wolności ani nie użyje siły, by do siebie przekonać. Słowo Boga niesie życie wieczne. Ma moc wskrzesić nawet tego, kto przestał już żyć jak człowiek na skutek grzechu czy braku nadziei. Musimy przechodzić od wiary martwej, która nie ma wpływu na nasze życie, do wiary żywej, która daje o sobie znać w czynach miłości.

Spójrzmy na Abrahama i Maryję. Oboje zostali zawołani na górę przez Boga. Abrahama Bóg wezwał na wzgórze Moria: „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka... i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, który ci wskażę” (Rdz 22,2n). Dla starego Abrahama Izaak oznacza wszystko, co ma, i wszystko, co Bóg mu dał. Nie rozumie tego, czego Bóg żąda od niego, ale bierze syna, osiołka z drewnem, nóż i idzie, mając w sercu tylko jedną myśl: Bóg przewidzi! Jahwe wstrzymał cios Abrahama. Nie chce ofiary z Izaaka, przyjmuje ofiarę, którą widzi w Abrahamowym sercu, jego całkowite zaufanie. Maryja czyni to samo. Kiedy Bóg wezwał Ją do ofiary z własnego Syna, weszła na inną górę, na Kalwarię, oddając się zupełnie Jego zamiarom, choć niczego nie pojmowała – Bóg przewidzi! Dała się prowadzić Bogu na inny, wyższy sposób istnienia – opuszczenia własnego „ja”, by zrealizować się w Boskim „Ty”. Wstępowali na górę sami, lecz schodzą z niej z licznym potomstwem, w którego gronie my jesteśmy. Kiedyś będzie się tylko to jedno liczyło: czy przeżyłeś swe życie w błogosławieństwie kochania. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.