Bez pożegnania

Aleksandra Pietryga

publikacja 18.12.2020 12:00

Kilkanaście lat temu w szpitalu umierała moja mama. I choć był to jeden z najboleśniejszych momentów w moim życiu, jestem wdzięczna, że do ostatnich chwil mogłam jej towarzyszyć, trzymać ją za rękę, kiedy próbowała łapać powietrze w rozsadzone rakiem płuca. Dziś pacjenci w szpitalach umierają samotnie.

Bez pożegnania pixabay

To doświadczenie towarzyszenia w agonii najbliższej osobie było jedną z najważniejszych lekcji, jakie zafundowało mi życie. Ale było też jednym z najpiękniejszych doświadczeń. Choć siedziałam prawie dwie doby na twardym krześle przy szpitalnym łóżku; półprzytomna ze zmęczenia, żalu i lęku przed tym, "jak to będzie", to jednak nigdy bardziej nie doświadczyłam rzeczywistości Życia i świętych obcowania, niż wtedy. I wdzięczności, że choć mama jest już w zasadzie nieprzytomna, to razem z nią - ja, mój brat, nasz tata, mój mąż i starsza siostra mamy - możemy uwielbiać Boga za jej piękne życie.

To wspomnienie towarzyszy mi szczególnie mocno od wiosny, kiedy zamknięto szpitale na odwiedzających i członków rodziny. Brak bezpośredniego kontaktu z najbliższymi jest wyjątkowo trudne, nawet dla pacjentów, którzy nie znajdują się stanie ciężkim. Ja sama w czerwcu znalazłam się w szpitalu na dwa tygodnie i pamiętam, jak bardzo brakowało mi, by choć przez moment przytulić się do tych, których kocham. Jak bardzo bolesne musi to być dla osób umierających! Nikt nie potrzyma za rękę, nikt nie towarzyszy w modlitwie. Brak możliwości pożegnania się, wypowiedzenia ostatnich, być może najważniejszych słów...

- U ojca mojej koleżanki zdiagnozowano guz mózgu jeszcze przed pandemią - opowiada Joanna. - Termin operacji wyznaczono marzec. Wtedy przetaczała się pierwsza fala koronawirusa. Ten pan szedł do szpitala w zasadzie w pełni sił. Wcześniej był aktywny zawodowo, dużo ćwiczył fizycznie. Niestety, podczas operacji nastąpiły komplikacje i pacjent został całkowicie sparaliżowany, sam potrafił tylko poruszać oczami. W dodatku jego funkcje życiowe słabły. W tym czasie zamknięto szpitale na odwiedzających. Zapracowany personel szpitalny przekazywał tylko telefonicznie rodzinie coraz gorsze wiadomości. W końcu ten pan zmarł w samotności, bez możliwości przyjęcia sakramentów, prawdopodobnie nie rozumiejąc dlaczego nikt nie przyszedł go odwiedzić, dlaczego jest sam...

Ta historia pokazuje wielką potrzebę duchowej pomocy dla hospitalizowanych, zwłaszcza dziś, w obliczu pandemii. Konieczność odcięcia chorych na COVID-19 od fizycznych kontaktów z otoczeniem skutkuje pogorszeniem ich stanu psychicznego, a co za tym idzie, wolniejszy powrót do zdrowia. To potwierdzają lekarze i kapelanii szpitalni. 

"Z dala od swoich bliskich znacznie łatwiej niż w normalnych warunkach pogrążają się w lęku. Pacjenci, choć otoczeni fachową opieką personelu, są pozbawieni dotyku ludzkich dłoni, nie widzą nawet uśmiechów na zamaskowanych twarzach pochylających się nad nimi osób - pisze w najnowszym "Gościu" Franciszek Kucharczak. - Sytuacja ta zwiększa cierpienia chorych na COVID-19, szczególnie gdy znajdują się w stanie zagrożenia życia. Są to cierpienia nie tylko fizyczne i psychospołeczne, ale także duchowe. Poczucie opuszczenia i braku nadziei u pacjentów wzmaga się często wtedy, gdy nie odwiedza ich kapelan z posługą sakramentalną. Wielu chorych boleśnie odczuwa niemożność załatwienia ważnych spraw w stosunku do Boga i ludzi".

"Duch pacjenta" to artykuł Franciszka Kucharczaka o trudnej sytuacji pacjentów, szczególnie na oddziałach covidowych. W odpowiedzi na tę sytuację powstał w środowisku medycznym ogólnopolski program wsparcia "Bądź przy mnie". Jego autorem jest Polskie Towarzystwo Opieki Duchowej w Medycynie. Celem tej inicjatywy jest wspieranie z jednej strony pacjentów i ich rodziny, aby umożliwić im kontakt telefoniczny, ze szczególnym uwzględnieniem pacjentów niesamodzielnych, w stanie ciężkim i w stanie zagrożenia życia. Z drugiej strony akcja ma wspierać personel medyczny, który obciążony pracą nie jest w stanie towarzyszyć jeszcze emocjonalnie i duchowo pacjentom. Dlatego inicjatywa zakłada umożliwianie kontaktu pacjentów z kapelanem. "Przewiduje się tu także pomoc dla kapelanów w postaci szkoleń w zakresie stosowania środków ochrony indywidualnej i poruszania się w reżimie sanitarnym danego szpitala".

Więcej o tym przeczytacie w najnowszym (50/2020) numerze "Gościa Niedzielnego". Już dziś może być w Waszym domu. Przypominamy, że jest możliwość nabycia go także w e-wydaniu. Zatroszczmy się też o tych, którym w czasie pandemii trudno samodzielnie nabyć nasz tygodnik. Może "podrzucimy" go starszej sąsiadce? A może nauczymy babcię, jak kupić "Gościa Niedzielnego" w formie elektronicznej.

Zapraszamy do czytania "Gościa Niedzielnego" w formie elektronicznej.

Zachęcamy do darmowego założenia konta i logowania się w naszym serwisie (można za pośrednictwem Google i Facebooka). Przypominamy, że zalogowani użytkownicy będą mogli uzyskać zupełnie za darmo dostęp nawet do 10 naszych płatnych artykułów. Zalogowanie się w serwisie „Gościa” daje też dodatkowe możliwości, z których warto skorzystać, takie jak założenie własnego bloga lub strony internetowej, wzięcie udziału w konkursie, dodanie zaproszenia na wydarzenie w swojej okolicy. Zapraszamy.