Ratunek w samą porę

Nowy numer 49/2020

publikacja 03.12.2020 00:00

Zaczyna się egzekucja. Za chwilę kat podniesie miecz i uderzy w obnażony kark klęczącego skazańca. Nagle, w ostatniej chwili, na miejscu kaźni pojawia się starzec z płonącym wzrokiem, ubrany w szaty biskupa. Oprawca spogląda na niego zaskoczony. Biskup gestem nieznoszącym sprzeciwu powstrzymuje kata.

Ilja RiepinŚw. Mikołaj ratuje trzech niewinnie skazanych  olej na płótnie, ok. 1890Muzeum Sztuk Pięknych, Charków (Ukraina) Ilja RiepinŚw. Mikołaj ratuje trzech niewinnie skazanych olej na płótnie, ok. 1890Muzeum Sztuk Pięknych, Charków (Ukraina)

Człowiek, który zatrzymał egzekucję, to święty Mikołaj. Żył na przełomie III i IV wieku (zm. ok. 342 r.). Pełnił obowiązki biskupa Myry (obecnie Demre) – na południowym wybrzeżu Azji Mniejszej (dziś Turcja). Według tradycji był dobroczyńcą wspierającym ubogich. Na Wschodzie czczono go od VI wieku, na Zachodzie jego kult stał się popularny w wieku XI, kiedy relikwie świętego przewieziono do Bari (Włochy).

Obraz ilustruje najstarszą legendę związaną ze świętym Mikołajem, zapisaną w połowie VI wieku, znaną pod tytułem Stratelatis (Oficerowie). Opowiada ona o oddziale rzymskiego wojska, który tłumił bunt we Frygii (Azja Mniejsza). Żołnierze splądrowali przy okazji port w Andriake niedaleko Myry. Cesarski prefekt Eustachios skazał wówczas na śmierć trzech żołnierzy, niesłusznie oskarżonych o branie udziału w rabunku. W ostatniej chwili skazanych ocaliła interwencja Mikołaja, który wykazał ich niewinność.

Za plecami świętego widzimy mężczyznę w nieco groteskowym stroju, podpierającego się pozłacaną laską. To prefekt Eustachios. Spogląda on na Mikołaja z nieco zakłopotanym uśmiechem. Domyślamy się, że od początku wiedział o niewinności ludzi, których skazał na śmierć. Z lewej strony przytrzymywani przez strażników pozostali skazańcy jeszcze nie mogą uwierzyć w swoje szczęście. W tle stoi oddział rzymskich żołnierzy.

Druga wersja tego samego obrazu znajduje się w Państwowym Muzeum Rosyjskim w Sankt Petersburgu.

Leszek Śliwa

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.