Jak to wytłumaczyć?

Tomasz Rożek

|

GN 48/2020

publikacja 26.11.2020 00:00

Choć wielu miałoby trudność ze wskazaniem go na mapie, niemal każdy o nim słyszał. Zwykle zresztą niestworzone rzeczy. Jaka jest prawda o Trójkącie Bermudzkim, w którym – podobno – giną statki i samoloty?

Jak to wytłumaczyć? VICTOR HABBICK VISIONS /east news

Najsławniejszy (no, może obok pitagorejskiego) trójkąt na Ziemi to obszar na Atlantyku, którego wierzchołki znajdują się w okolicach Bermudów, Portoryko i wybrzeży Florydy. Podobno miały i wciąż mają tam miejsce niewyjaśnione zjawiska, które doprowadzają do katastrof morskich i lotniczych. Prawda to czy fałsz? Każdego roku dochodzi tam średnio do 4 katastrof lotniczych i około 20 morskich.

Może wulkan?

Określenie „Trójkąt Bermudzki” po raz pierwszy pojawiło się w połowie lat 60. XX wieku w jednym z artykułów wydrukowanych w amerykańskim piśmie „Argosy”. Był to typowy kolorowy magazyn drukowany na marnej jakości papierze, z masą sensacyjnych historyjek. Artykuł nie opisywał jednak tylko wydarzeń autorowi współczesnych. Opisywał tajemniczą (i prawdziwą) historię zniknięcia pod koniec II wojny światowej (a więc 20 lat przed napisaniem tekstu) eskadry pięciu amerykańskich samolotów torpedowych. Do dzisiaj nie wiadomo, co się z nimi stało, ale zniknęły z radarów u wybrzeży Florydy. Autor artykułu w „Argosy” przypomniał tamtą tragedię i dopisał do niej listę i prawdziwych, i wymyślonych lub naciąganych wypadków innego rodzaju z obszaru pomiędzy Bermudami, Portoryko i właśnie wybrzeżami Florydy. Temat chwycił, więc rok później ten sam autor wydał książkę, w której przypadków prawdziwych (i wymyślonych) było więcej. No i ruszyła lawina. Wzmożony ruch lotniczy i morski na tamtym terenie powoduje większe prawdopodobieństwo wystąpienia komplikacji i awarii. Ale czy tylko tym można wytłumaczyć wszystkie tragedie?

Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.