Dlaczego wyszli na ulicę?

jdud

publikacja 12.11.2020 07:34

Nie usprawiedliwiam ich. Chcę jedynie zrozumieć: „dlaczego?”. Dlaczego na ulicę wyszli rówieśnicy moich dzieci, ich koledzy i koleżanki? – zastanawia się w nowym numerze "Gościa Niedzielnego" Marcin Jakimowicz.

Październik 2020 zafundował nam kubeł zimnej wody. Zamiast pełzającej laicyzacji mieliśmy do czynienia z jej przyspieszoną wersją. Październik 2020 zafundował nam kubeł zimnej wody. Zamiast pełzającej laicyzacji mieliśmy do czynienia z jej przyspieszoną wersją.
henryk przondziono /foto gość

– Na ulice wyszli przede wszystkim ci, którzy w chwili śmierci Jana Pawła II oglądali „Barbie” (wersja dla dziewczynek) i „Boba Budowniczego”. Mieli wówczas kilka lat! Jan Paweł II znany jest im jedynie z podręczników, październikowych billboardów i… prześmiewczych memów krążących w necie po instalacji „Zatrute źródło” Jerzego Kaliny. Co ciekawe, nie były one przez nich traktowane jako szarganie świętości - pisze autor tekstu pt. "To idzie młodość".

– Wiara bierze się ze słuchania. A czego słucha pokolenie nierozstające się ze swymi wszystkomającymi telefonami? Gdy odwiedziłem młodych na drugim stopniu oazy, ksiądz bardzo prosił uczestników, by nie zarywali nocy, śledząc kolejny sezon serialu „Stranger Things” – wspomina publicysta.

– Jasne, można całą winę zwalić na Kościół, czyniąc go tradycyjnym chłopcem do bicia, tyle że badania wykazują, że przekazuje on dzieciom jedynie 16 proc. zasad moralnych! Aż 57 proc. religijnego przekazu pochodzi od rodziców. Co to znaczy? Mają oni trzy razy większy wpływ na wiarę swoich dzieci niż Kościół – dodaje.

- Co możemy zrobić? Mamy dwie drogi. Jak w dowcipie. Na pustynię trafiło dwóch przedstawicieli firm obuwniczych. Jeden z nich zadzwonił do szefa: „Katastrofa. Nic nie da się zrobić. Wszyscy chodzą boso”, a drugi chwycił za telefon z okrzykiem: „Szefie! Znakomity rynek zbytu! Wszyscy chodzą boso!”.

- Jest komu głosić Dobrą Nowinę. „Ja też nie wierzę w Boga, w którego nie wierzą ateiści” – pisał kard. John Henry Newman. Młodzi na ulicach nie dotknęli tajemnicy Kościoła. Słyszą o nim zazwyczaj z medialnych doniesień. A Kościół, napromieniowany obecnością Jezusa, wpatrzony w Jego twarz, skoncentrowany na Baranku, ma naprawdę ogromną siłę przyciągania - pisze Marcin Jakimowicz.

Więcej w:

Przegląd nowego numeru: