Grom z nieba nie spada

Szymon Babuchowski

W czyim, tak naprawdę, idziecie pochodzie, jakiej w tej walce używacie broni i przeciwko komu zwracacie jej ostrze?

Grom z nieba nie spada

Właściwie niewiele już powinno mnie dziwić, a jednak ciągle zdarza się, że z niedowierzaniem przecieram oczy. Np. kiedy czytam takie słowa z bydgoskiego dodatku do gazety, której podobno „nie jest wszystko jedno”: „Pomazane sprayem kościoły, msze – nienaruszalne dotąd misteria – przerywają wściekli młodzi ludzie, dla których takie rytuały jak przeistoczenie hostii w ciało Jezusa nie różnią się niczym od występów magików. (...) okazuje się, że można to wszystko zrobić i żaden grom z jasnego nieba nie spada, ziemia się nie rozstępuje, ogień piekielny nie bucha. Że ta cała otoczka, aureola wyjątkowości i nietykalności to tylko iluzja. (...) Już duchownego stanu nie broni niewidzialna tarcza modłów i nie broni go lęk przed tych modlitw i rytuałów mocą. Głoszona przez wieki nauka o boskich karach, obrazie Boga, wiecznym potępieniu, grzechu, konieczności bożej bojaźni się wyeksploatowała”. Takie delikatne słowo zachęty, prawda?

Drodzy Przyjaciele, Znajomi, Koleżanki i Koledzy, Ludzie – mam wciąż nadzieję – Dobrej Woli. Wiem, że protestujecie z różnych powodów. Że dla niektórych z Was (nad czym bardzo boleję) aborcja to nic złego, a dla części z Was – tak, ale zmianę prawa w tej kwestii uważacie za szkodliwą. Wielu z Was protestując, chce też po prostu wyrazić swoją wściekłość na partię rządzącą. Jeden z moich kolegów, którego prywatnie bardzo lubię, napisał, że może wybierze się na marsz, choć na połowę z tego, co usłyszy, będzie zaprzeczająco kiwał głową.

Ale czy może być jajko częściowo nieświeże? Przeczytajcie uważnie raz jeszcze słowa „zachęty” z „Wyborczej” i zastanówcie się, w czyim, tak naprawdę, idziecie pochodzie, jakiej w tej walce używacie broni i przeciwko komu zwracacie jej ostrze. I czy chcecie, by błyskawica w Waszym zdjęciu profilowym stała się znamieniem Bestii wypisanym na czole.

Nie jest mi wcale wygodnie to pisać, ale mi na Was zależy. A ta agresja w miejscach, które dla wielu takich jak ja są domem modlitwy i spotkania z żywym Chrystusem, zwyczajnie boli. Naprawdę o to Wam chodzi?