publikacja 22.10.2020 00:00
Przylgnął do niego tytuł „pisarza z Drohobycza”, tak jakby małomiasteczkowy horyzont był wszystkim, co znał. A przecież był w Paryżu i Berlinie, dokąd wyruszył walczyć o swoje marzenie – karierę światowej sławy pisarza i autora rysunków.
Anna Kaszuba-Dębska
Bruno. Epoka genialna
Znak
Kraków 2020
ss. 672
Powrócił z europejskich stolic sztuki na własne życzenie. Tam był tylko jednym z wielu, w Drohobyczu – niekwestionowanym królem.
Mówiono też, że był samoukiem i nie pobierał żadnych studiów, co nie jest prawdą, bo zdawał egzaminy wstępne na kilka kierunków i przez lat parę był studentem. Te i podobne półprawdy rozwiewa Anna Kaszuba-Dębska w swojej biografii Brunona Schulza. Autorka, wczytując się w listy, recenzje, a przede wszystkim w arcydzieła, jakimi są „Sklepy cynamonowe”, „Sanatorium pod klepsydrą” oraz niepokojące grafiki z „Xsięgi bałwochwalczej” – próbuje odtworzyć nie tylko drogę artystyczną, ale również zrozumieć swojego bohatera jako człowieka.
„Bruno. Epoka genialna” pokazuje postać niezwykle skomplikowaną, uwięzioną przez swoje własne demony, zmagającą się z depresją. W grafikach z upodobaniem powtarzał niemal do znudzenia ten sam schemat: piękna kobieta staje się przedmiotem uwielbienia mężczyzn, którzy nie są godni podnieść na nią swych oczu. W literaturze realizował się na płaszczyźnie duchowej: pewny słowa, które dzierżył, kreował wspaniałe światy wyobraźni. W obu sztukach wciąż zgłębiał jeden temat: świat dzieciństwa, do którego chciałoby się powrócić.
Biografia napisana przez Annę Kaszubę-Dębską nie stroni od trudnych pytań, a z drugiej strony pełna jest wyważonych sądów. Nowocześnie napisana (zwraca uwagę odejście od typowej chronologii), oddaje głos zarówno współczesnym pisarza, jak i jemu samemu, ale też sama subtelnie dopowiada najnowsze ustalenia badawcze. „Bruno” to opis człowieka, w którego życiorysie było jakby za dużo Brunonów Schulzów – nauczyciel, pisarz, rysownik, opiekuńczy brat, poszukiwacz szczęścia, na które ostatecznie nie miał odwagi się zdobyć. Ich wszystkich mógł spiąć tylko jedną klamrą – artysty.
Marcin Cielecki
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.