Pier Giorgio Frassati. Wikipedia

Dziś w Beskidzie Małym, pomimo niesprzyjającej pogody, wystartował drugi Górski Bieg Frassatiego. To impreza biegowa organizowana przez Instytut Gość Media, której patronuje bł. Pier Giorgio Frassati. Dlaczego akurat on? - Bo to postać niezwykła - odpowiada jeden z głównych organizatorów biegu Wojciech Teister, redaktor serwisu gosc.pl. - Bł. Frassati to ktoś, kto w niezwykły sposób potrafił żyć pełnią życia, z jednej strony czerpać z niego to, co najpiękniejsze, z drugiej całym sobą żyć przykazaniami miłości Boga i bliźniego. 

Żyjący 100 lat temu Włoch jest doskonałym patronem na dzisiejsze czasy - w umiejętny sposób łączył głębokie życie duchowe, bycie dla najbardziej potrzebujących, pasję do gór i sportu oraz dążenie do własnego rozwoju.

Na następnych stronach znajdziecie kilka ciekawych faktów o bł. Pier Giorgio Frassatim, o których być może nie mieliście pojęcia.

  pixabay

Uwielbiał góry. Miłością do górskich wspinaczek zaraziła go mama, gdy miał zaledwie 8 lat. Była to niełatwa wyprawa - co najmniej 9 godzin marszu i wejście na wysokość ponad 3300 m. Pier Giorgio, pomijając nieustanny apetyt, poradził sobie bardzo dobrze i złapał... wspinaczkowego bakcyla.

  Reprodukcja: Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Na jednym ze zdjęć zrobionych podczas wycieczki w góry Pier Giorgio trzyma w ustach fajkę. Podobno jednak błogosławiony raczej lubił palić... cygara, które w czasach, kiedy żył traktowane były jak słodycze i nikt nie wiedział o szkodliwości ich palenia.

  pixabay

Miał problemy z nauką. Ciągle oblewał łacinę, w końcu musiał powtarzać klasę. Z tego powodu zmienił szkołę publiczną na prowadzoną przez jezuitów. To okazało się wielkim błogosławieństwem dla Piotra Jerzego. Jeden z księży zaproponował mu codzienne przyjmowanie Komunii św. w czasach, gdy do Komunii przystępowano średnio raz do roku. Frassati miał wtedy 14 lat.

  pixabay

W 1922 roku Piotr Jerzy Frassati odwiedził Polskę. Był w Gdańsku i Katowicach. Po powrocie skarżył się, że został źle potraktowany. Brakowało mu stempla w paszporcie i w dodatku skontrolowano mu bagaż czego wcześniej nie doświadczył, bo miał paszport dyplomatyczny. Nie pozwolono mu także zjechać pod ziemię w kopalni "Ferdynand" (późniejsza "Katowice") na Śląsku.

  pixabay

Piotr Jerzy Frassati marzył o pracy na kopalni. Specjalnie z tego powodu poszedł na politechnikę, bo chciał głosić Chrystusa górnikom. To był też powód jego przyjazdu do Katowic. Chciał zobaczyć jak wygląda praca w kopalni.

  pixabay

Niewiele osób wie, że Piotr na poważnie zakochał się w jednej ze swoich przyjaciółek z Towarzystwa Ciemnych Typów. Miłość do Laury Hidalgo nie miała jednak szczęśliwego zakończenia, choć błogosławiony z Turynu bardzo szybko zaczął myśleć o małżeństwie z ukochaną dziewczyną. Zanim jednak wyznał Laurze swoją miłość, Pier Giorgio zorientował się, że jego rodzice nie zaaprobowaliby dla niego takiej żony. W tym czasie małżeństwo rodziców błogosławionego chwiało się w posadach, a matka przeżywała kryzys psychiczny. Pier Giorgio nie chciał dokładać zmartwień i cierpień. Rezygnacja z ukochanej Laury była decyzją heroiczną i dramatycznym wyborem. W liście do przyjaciela Frassati pisał: "Pokochałem Laurę czystą miłością, a dziś, wyrzekając się jej, pragnę, żeby była szczęśliwa. Proszę cię o modlitwę, żeby Bóg dał mi chrześcijańską siłę do zniesienia tego z pogodą ducha, a ją obdarzył wszelkim szczęściem ziemskim i siłą do osiągnięcia celu, do którego zostaliśmy stworzeni".

  pixabay

Siostra bł. Pier Giorgio Frassatiego w czasie II wojny światowej pomagała Armii Krajowej w Polsce. Jako włoska obywatelka dostała od Mussoliniego paszport dyplomatyczny dzięki czemu mogła swobodnie przemieszczać się w okupowanej Europie i wykorzystała to kilkukrotnie przywożąc pieniądze dla Armii Krajowej. Pomogła żonie generała Sikorskiego wyjechać z okupowanej Polski, a także miała udział w zwolnieniu 120 profesorów UJ z KL Sachsenhausen.

  Pier Giorgio Frassati na obrazie w katedrze w Turynie Henryk Przondziono /Foto Gość

W czasie trwania procesu beatyfikacyjnego w 1981 roku została otwarta trumna Pier Giorgia. Świadków wydarzenia zaskoczył zarówno uśmiech na twarzy, jak i jego nie zmieniony wygląd. Siostrzenica Frassatiego Wanda Gawrońska, która uczestniczyła w tym wydarzeniu, wspomina: "Nic się nie zmienił, jakby dopiero zamknął oczy. Ten sam uśmiech,
wygląd skóry, znaczek Akcji Katolickiej w klapie marynarki i różaniec. Tylko koszula z białej zrobiła się ciemnobrązowa".