Przed wielką zmianą

Andrzej Grajewski

|

GN 38/2020

publikacja 17.09.2020 00:00

Polska stoi przed wyzwaniem zbudowania nowego systemu energetycznego, który nie będzie opierał się na węglu kamiennym. Rodzi to szereg obaw i pytań dotyczących przyszłości, zwłaszcza na Górnym Śląsku.

Przed wielką zmianą roman koszowski /foto gość

Od lipca trwają prace zespołu, który ma wypracować zasady transformacji polskiego sektora węglowo-energetycznego. Zakładano, że do końca września zespół przedstawi także program naprawczy dla Polskiej Grupy Górniczej (PGG), której kondycja finansowa jest tragiczna. Rozmowy nie dotyczą tylko samego górnictwa, gdyż jego stan uwarunkowany jest od rozwiązania wielu kwestii związanych z funkcjonowaniem i transformacją sektora węglowego w korelacji z transformacją energetyki. Strona społeczna dąży rownież do stworzenia jasnych zasad ograniczenia importu węgla i importu energii, co – jej zdaniem – warunkuje skuteczność wszystkich innych programów naprawczych.

Konieczna separacja?

Odpowiedzialny od niedawna za sprawy górnicze wiceminister aktywów państwowych oraz pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa Artur Soboń na forum ekonomicznym w Karpaczu zapowiedział „separację” aktywów węglowych spółek energetycznych od pozostałych części, które będą rozwijane i mogą liczyć na finansowanie. Co to oznacza? Faktycznie likwidację modelu stworzonego przez rząd Beaty Szydło w 2016 r., kiedy powstawała Polska Grupa Górnicza (PGG) – największy producent węgla kamiennego w Europie. Istotą pomysłu było połączenie spółek energetycznych z kopalniami. W uzasadnieniu podkreślano, że stworzy to energetyce dostęp do taniego surowca. Warto dodać, że pomysł od początku nie podobał się przedstawicielom branży energetycznej. Jednak nacisk ze strony rządu spowodował, że spółki energetyczne, będące w znacznej części własnością skarbu państwa, musiały się zgodzić na takie rozwiązanie. Kwestią dyskusyjną jest, czy ten mechanizm rzeczywiście był dla nich opłacalny. W mediach podkreśla się wyniki z ostatnich miesięcy, kiedy węgiel pochodzący z importu jest tańszy aniżeli wydobywany w kraju. Jednak z opublikowanej niedawno analizy Instytutu Staszica wynika, że w latach 2010–2019 cena importowanego węgla, wraz z kosztami transportu i przeładunku na granicy Polski, była zawsze wyższa od ceny węgla sprzedawanego przez krajowe kopalnie sektorowi energetyki zawodowej. Statystycznie każda z głównych spółek, czyli PGE, Tauron, Enea i Energa, co miesiąc zaoszczędzała od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych na dostawach polskiego węgla, twierdzą autorzy analizy Instytutu Staszica.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.