Między przeszłością a przyszłością

ks. Marcin Piasecki

|

GN 38/2020

publikacja 17.09.2020 00:00

W tekście zatytułowanym „Między szkołą a parafią”, opublikowanym w 36 numerze „Gościa”, spróbowaliśmy dokonać pewnego podsumowania 30-letniej obecności nauczania religii/katechezy w szkole. Czy przeniesienie katechezy z salek parafialnych do klas szkolnych dało tylko dobre owoce?

Między przeszłością a przyszłością pixabay

Coraz częściej pojawia się dziś opinia, że szkolne lekcje religii nie miały zastąpić katechezy parafialnej, ale miały być jej dopełnieniem. Czy z perspektywy 30 lat można stwierdzić, że rzeczywiście tak jest? A może, w kontekście coraz częstszego i głośniejszego sprzeciwu wobec szkolnych lekcji religii, należy rozważyć wprowadzenie jakichś zmian? Z pewnością warto zastanawiać się nad formą katechizacji i przekazywania wiary młodemu pokoleniu, dlatego zapraszamy do rozmowy na ten temat. Oto pierwszy głos doświadczonego kapłana i katechety.

Prolog

„Pani jeszcze nie zapytała, które dzieci będą chodzić na religię, a tego pana nie ma prawa tutaj być” – to słowa ojca skierowane w obecności dzieci i pozostałych rodziców do wychowawczyni w dniu rozpoczęcia roku szkolnego w klasie pierwszej szkoły podstawowej. Konsternacja. W ułamku sekundy szuka się rozwiązania. Pierwszy pomysł – wyjmę świeżo podpisaną umowę o pracę i powiem: „Właśnie że mam prawo tu być, a pan jest tu gościem”. Bez słowa jednak zabieram teczkę i kieruję się do drzwi. Przystaję przy gniewnym ojcu i podając mu rękę, mówię z uśmiechem, jakby wbrew samemu sobie: „Bardzo mi było miło pana poznać”. Wychodzę.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.