Gangi chcą kontrolować szwedzki Goeteborg

PAP

publikacja 02.09.2020 07:38

W Goeteborgu walczące ze sobą gangi przejmują funkcję policji, kontrolując wjeżdżające do ich dzielnic samochody. Lokalne służby są bezradne, a sytuacja wywołała ogólnokrajową debatę na temat zaostrzenia w Szwecji kar za przestępstwa.

Gangi chcą kontrolować szwedzki Goeteborg Goeteborg Metro Centric / CC 2.0

Zgłoszenia o kontrolach przeprowadzanych w północno-wschodnich dzielnicach Goeteborga, gdzie działa kurdyjski klan rodziny Ali Khan, szwedzka policja otrzymuje od kilku tygodni. "Zdarzało się, że gangi zatrudniały młodych zwiadowców, którzy ostrzegali ich przed policją. Teraz jednak poszli o krok dalej" - powiedział agencji prasowej TT Erik Nord, szef goeteborskiej policji.

Według policji przyczyną blokad jest konflikt, jaki w sierpniu wybuchł między rodziną Ali Khan z Angered, a gangiem z dzielnicy Hisings Backa, a kontrole są próbą obrony własnego terytorium. Ostatnio doszło do kilku strzelanin, także w samym centrum miasta, gdzie zginął 25-letni mężczyzna.

Echem w lokalnych mediach odbiło się też w ostatnich dniach wezwanie policji do luksusowego hotelu przy dworcu centralnym w Goeteborgu, w którym negocjacje prowadziły zwaśnione ze sobą gangi. Zamaskowani mężczyźni po interwencji policji rozeszli się, ale nikt nie został zatrzymany. Innym wydarzeniem było porwanie oraz pobicie pracownika szkoły podstawowej w dzielnicy Angered, który zgłosił na policję obecność w placówce dwóch uzbrojonych osób.

W wyniku tych napięć władze Goeteborga zdecydowały o przydzieleniu ochrony pracownikom dzielnicy Angered m.in. lekarzom i nauczycielom. Będą oni eskortowani z oraz do pracy.

Sytuacja w Goeteborgu wywołała ogólnokrajową debatę. Szwedzki minister spraw wewnętrznych Mikael Damberg (Partia Robotnicza - Socjaldemokraci)zapowiedział podwyższenie kar za posiadanie oraz przemyt broni, a także materiałów wybuchowych oraz zwiększenie liczby policjantów. Lider opozycyjnej liberalno-konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej, Ulf Kristersson oskarżył zaś w telewizji SVT rząd o zbyt powolne działanie.

O zmianach w kodeksie karnym mówi się w Szwecji od lat. Rozważana jest likwidacja systemu tzw. bonusów przy wymierzaniu kar dla osób poniżej 21 roku życia. System ten sprawia, że młodzi przestępcy otrzymują niskie wyroki. Za utrzymaniem systemu zmniejszającego kary upiera się współrządząca Szwecją Partia Ochrony Środowiska - Zieloni.

Szwedzka telewizja SVT w programie śledczym przedstawiła sylwetkę 19-letniego Hassana, który m.in. kradł luksusowe samochody, a po policyjnym pościgu śmiertelnie potrącił mężczyznę. Od 2015 roku nastolatek popełnił łącznie 221 przestępstw, za które powinien być skazany na dwa lata i siedem miesięcy więzienia, ale z powodu wieku i otrzymanych z tego tytułu tak zwanych rabatów przełożyło się to na jedynie na łącznie dwa miesiące pobytu w zakładzie poprawczym.

W komentarzu, jaki ukazał się w dzienniku "Goeteborgs-Posten" jego autor zwraca uwagę, że sytuacja w Goeteborgu "jest już nie tylko wyzwaniem, ale problemem". "Jeśli mieszkasz w (dzielnicy) Angered, wyraźnie to widzisz. Wiesz, kto należy do gangu, do czego są oni zdolni. A teraz zatrzymują samochody, jak w jakiejś strefie wojennej, żeby +niewłaściwi ludzie+ nie wjeżdżali do dzielnicy. A gdyby, ktoś chciał donieść na policję, pokazują swój kapitał przemocy: zostaniesz porwany i pobity. Ich przesłanie jest jasne: tutaj my decydujemy i jeśli w jakiś sposób rzucisz nam wyzwanie, będzie to miało konsekwencje" - pisze publicysta.

"Goeteborgs-Posten" zastanawia się, dlaczego Szwecja nie jest w stanie poradzić sobie z problemem gangów, które tworzą równoległe społeczeństwo. "Być może dlatego, że rząd oraz wymiar sprawiedliwości w przeszłości rzadko były kwestionowane?" - pyta autor komentarza, odnosząc się do historii państwa, które od ponad 200 lat nie prowadzi wojen, obce są mu powstania oraz bunty. "Rząd nie musiał walczyć o przywilej i prawo do podejmowania decyzji, a ludność nie musiała zwracać się do klanów ani sieci rodzinnych" - podkreśla dziennik. "A może mamy niekompetentnego ministra sprawiedliwości?" - stawia pytanie publicysta.