Dni, które odmieniły region

Jarosław Neja

|

GN 35/2020. Sierpniowy przełom

publikacja 31.08.2020 00:00

Kiedy w końcu sierpnia 1980 r. fala strajków ogarnęła województwo katowickie, okazało się, że kluczowe protesty zainicjowały tam załogi zakładów pracy, które od kilku lat miejscowa Służba Bezpieczeństwa wskazywała jako potencjalne ogniska buntu.

Przedstawiciele strajkujących zakładów skupionych w oczekiwaniu na wynik rozmów z delegacją rządową prowadzonych na kopalni „Manifest Lipcowy” (obecnie „Zofiówka”). Jastrzębie-Zdrój, 3.09.1980 r. Przedstawiciele strajkujących zakładów skupionych w oczekiwaniu na wynik rozmów z delegacją rządową prowadzonych na kopalni „Manifest Lipcowy” (obecnie „Zofiówka”). Jastrzębie-Zdrój, 3.09.1980 r.
Stanisław Jakubowski

Strajki te zadały kłam tezie lansowanej latem 1980 r. przez oficjalne media, jakoby górnośląskie i zagłębiowskie załogi sumienną i nieprzerwaną pracą wyrażały poparcie i przywiązanie do partii i rządu, potępiając w ten sposób protesty robotnicze w innych regionach kraju.

Już w 1978 r. SB odnotowała „sytuacje konfliktowe” w kopalniach Jastrzębia i w kilkunastu innych zakładach województwa. W górnictwie niezadowolenie załóg wzrastało od pewnego czasu, z powodu pogarszających się warunków pracy i jej bezpieczeństwa oraz złego traktowania pracowników przez kierownictwo i dozór górniczy, co związane było z pogonią za wzrostem wydobycia węgla. Normą stało się fedrowanie w godzinach nadliczbowych i w niedziele, co godziło w tradycyjny górniczy etos pracy. Czarę goryczy przelało wprowadzanie w 1978 r. czterobrygadowego systemu pracy w kopalniach. Objęci nim górnicy zazwyczaj tylko w jedną niedzielę w miesiącu mogli spotkać się z najbliższymi. Wolne dni wypadały bowiem często w środku tygodnia. Godziło to w ich życie rodzinne. Na problem ten zwracał uwagę biskup katowicki Herbert Bednorz. Przestrzegł przed „eksplozjami narzekań”, które jego zdaniem mogły przerodzić się w większe niepokoje, których nie uda się zahamować. Konflikty w zakładach pracy powtórzyły się rok później, a kolejne miesiące 1980 r. przyniosły nowe przypadki społecznego niezadowolenia. Obok kopalń jastrzębskich zanotowano je m.in. w Hucie Katowice czy w Zakładzie nr 2 Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Tychach.

Rozpoczął Fazos

W trzeciej dekadzie sierpnia 1980 r., kiedy strajki na Wybrzeżu wchodziły w decydującą fazę, sytuację w kluczowych zakładach pracy województwa katowickiego oficjalna propaganda wciąż przedstawiała jako dobrą. Optymizm ten może dziwić, ponieważ 22 sierpnia z trudem udało się władzom wygasić pierwszy poważny strajk w województwie − dwudniowy protest załogi Fabryki Zmechanizowanych Obudów Ścianowych „Fazos” w Tarnowskich Górach. Pracownicy wystąpili w obronie swoich praw i w akcie solidarności ze strajkującymi załogami Wybrzeża. Bezpośrednią przyczyną protestu było zignorowanie przez kierownictwo fabryki postulatów płacowych i socjalnych, które załoga przedstawiła w maju 1980 r. (sic!). Już wówczas doszło do czterogodzinnej przerwy w pracy całego zakładu. 22 sierpnia strajk w Fazosie został zawieszony na tydzień. Tyle czasu protestujący dali władzom na ustosunkowanie się do ich postulatów. Pomimo że strajk na Górnym Śląsku stał się faktem, problemu zdawano się upatrywać zupełnie gdzie indziej. Tego samego bowiem dnia we wszystkich kopalniach w województwie milicja i SB przeprowadziły rozpoznanie, którego celem było ustalenie rzeczywistej liczby osób, które przyjechały z Wybrzeża w lipcu i sierpniu 1980 r. do pracy w kopalniach. Wprawdzie kontrola wykazała, że w interesującym je okresie zatrudnienie znalazło 61 takich osób, ale żadnej z nich nie udało się powiązać z działalnością „wywrotową” i przypisać uprawiania antysocjalistycznej agitacji. Tym niemniej trzy dni później katowicka KW MO zwróciła uwagę podległym jednostkom, że „obowiązkowo należy zatrzymywać na 48 godzin wszystkie osoby z Wybrzeża, zwłaszcza z rejonu Gdańska, które przybywają na teren naszego województwa bez bliżej określonego celu”. Wciąż obawiano się inspiracji z zewnątrz, jak gdyby tylko ten impuls był warunkiem niezbędnym do wybuchu buntu w najbardziej kontrolowanym dotąd przez partię i policję polityczną regionie kraju. Tymczasem strajk w Fazosie pokazał, że było zupełnie inaczej. Okazał się on jedynie wstępem do wielkiej fali protestów, która na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim rozpoczęła się tydzień później.

Stają kopalnie

Kluczowe dla dalszego biegu wydarzeń w województwie katowickim protesty rozpoczęły się niemal równocześnie, aczkolwiek niezależnie od siebie. W nocy 28 sierpnia 1980 r. pracę przerwali górnicy jednej z kopalń jastrzębskich – „Manifestu Lipcowego” – pociągając następnie za sobą kolejne kopalnie Rybnickiego Okręgu Węglowego. 29 sierpnia rozpoczął się strajk w tyskiej FSM. W tym samym dniu stanęła także Huta Katowice. W kolejnych dniach do protestów przyłączały się następne zakłady i przedsiębiorstwa. Dominacja w gospodarczej przestrzeni regionu górnictwa węgla kamiennego i hutnictwa przełożyła się na strajkową aktywność pracowników. W efekcie przy kopalni „Manifest Lipcowy” i w Hucie Katowice powstały pierwsze w województwie Międzyzakładowe Komitety Strajkowe. Tymczasem wybuch protestów w najbardziej uprzemysłowionym regionie kraju przyspieszył finał przeciągających się negocjacji komisji rządowych z MKS-ami w Szczecinie i Gdańsku oraz zawarcie dwóch porozumień (w Szczecinie – 30 sierpnia i w Gdańsku – 31 sierpnia). W województwie katowickim strajki trwały jednak nadal, przystępowały do nich kolejne załogi. Władze starały się zmusić je do powrotu do pracy, tłumacząc, że wszystko, co trzeba, zostało już załatwione w porozumieniach na Wybrzeżu. „Ale my nie mogliśmy przystać na tę sugestię. Z prozaicznego powodu. Nie wiedzieliśmy, co jest na Wybrzeżu” – wspominał jeden z członków jastrzębskiego MKS. Tylko do 1 września 1980 r. strajki w województwie katowickim objęły 64 zakłady, a uczestniczyło w nich ponad 98 tys. pracowników.

Tymczasem po podpisaniu porozumień w Szczecinie i Gdańsku władzom zależało na szybkim rozstrzygnięciu również w Katowickiem, zwłaszcza na ustabilizowaniu sytuacji w górnictwie. Obawiano się, że strajki w kopalniach sparaliżują opartą na węglu energetykę, co odbije się na całej polskiej gospodarce. Stąd też do Jastrzębia wysłana została komisja rządowa. 3 września tamtejszy MKS, reprezentując oficjalnie 56 zakładów, w tym 28 kopalń, zawarł z nią odrębne porozumienie. W dokumencie tym odwoływano się do 21 postulatów gdańskich, w szczególności do punktu dotyczącego niezależnych związków zawodowych. I chociaż dotyczył on przede wszystkim spraw i problemów kluczowych dla pracowników szeroko pojętego górnictwa, znalazły się w nim także zapisy dotyczące kwestii ogólnospołecznych. Porozumienie jastrzębskie wraz z dwoma podpisanymi wcześniej – szczecińskim i gdańskim – tworzyło więc podstawy umowy społecznej z roku 1980.

Czwarty dokument

Dopełnieniem jej był czwarty dokument – porozumienie z 11 września 1980 r., zawarte pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Robotniczym z tymczasową siedzibą w Hucie Katowice (powstałym z przekształcenia tamtejszego MKS) a kolejną komisją rządową. Warto pamiętać, że jego nazwa nawiązywała do kombinatu, a nie miejsca podpisania umowy – Dąbrowy Górniczej. Znaczenie porozumienia katowickiego polegało przede wszystkim na tym, że dotyczyło gwarancji realizacji porozumienia gdańskiego w kwestii tworzenia struktur niezależnych związków zawodowych na terenie całego kraju. Organa administracji państwowej, Milicja Obywatelska, Służba Bezpieczeństwa, kierownictwa zakładów pracy i zakładowych organizacji politycznych (chodziło przede wszystkim o struktury PZPR) miały nie tylko zaakceptować powstawanie, organizowanie i funkcjonowanie niezależnych związków, ale też nie utrudniać ich działalności.

Po 5 września 1980 r., kiedy główna fala strajków zaczęła opadać, protestowały wprawdzie w województwie kolejne zakłady, ale strajki nie miały już tak powszechnego i długotrwałego charakteru jak przedtem, zazwyczaj trwały po kilka godzin. Wyjątek stanowił pięciodniowy strajk załogi Huty Cynku „Miasteczko Śląskie” w Tarnowskich Górach w dniach 6­­–10 września 1980 r. Ogółem sierpniowo-wrześniowe protesty na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim oraz próby ich zorganizowania objęły 272 zakłady zatrudniające 880 tys. osób, z czego w strajkach uczestniczyło ok. 310 tys. pracowników.

W krótkim czasie ten proces odmienił oblicze województwa katowickiego. Struktury tworzących się od września 1980 r. niezależnych związków zawodowych (po 17 września już jako ogniwa ogólnopolskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”) oparły się w pierwszej kolejności na komitetach strajkowych powstałych w czasie letnich protestów.●

Więcej o początkach "Solidarności" dowiesz się w serwisie https://twarzesolidarnosci.gosc.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.