Propaganda i wolne słowo w Sierpniu 1980

Cecylia Kuta

|

GN 35/2020. Sierpniowy przełom

publikacja 31.08.2020 00:00

Propaganda sukcesu lansowana przez ekipę Edwarda Gierka całkowicie legła w gruzach latem 1980 r. Rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej, niż ją przedstawiano – katastrofalna sytuacja gospodarcza, puste półki w sklepach, kolejki i przerwy w dostawach prądu.

Biuletyny związkowe w Sierpniu 1980 r. przełamywały blokadę informacyjną i były odtrutką na kłamstwa rządowej telewizji. Biuletyny związkowe w Sierpniu 1980 r. przełamywały blokadę informacyjną i były odtrutką na kłamstwa rządowej telewizji.
archiwum ipn

Głód informacji

Tuż po rozpoczęciu strajku w Stoczni Gdańskiej, w obawie przed niekontrolowanym rozpowszechnianiem prawdziwych informacji o rozgrywających się wydarzeniach, władze zablokowały łączność telefoniczną z Trójmiastem. Gdy kilka dni później, podczas rozmów strajkujących ze stroną rządową, pytano o przerwane połączenia, odpowiedziano, że pewnie stało się tak na skutek burzy. Rządzący i będące na ich usługach media zniekształcali rzeczywisty obraz sytuacji. Strajkujący doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Dlatego też od początku upominali się o wolne słowo. Wśród 21 zgłoszonych przez nich postulatów na trzecim miejscu znalazł się punkt, w którym żądano przestrzegania wolności słowa, druku i publikacji.

Początkowo drukowano głównie ulotki. 23 sierpnia w Gdańsku ukazał się pierwszy numer „Strajkowego Biuletynu Informacyjnego Solidarność”, który zredagowali Konrad Bieliński, Ewa Milewicz, Mariusz Wilk i Krzysztof Wyszkowski, który był pomysłodawcą tytułu. Odtąd wydawano go codziennie w nakładzie sięgającym 40 tysięcy egzemplarzy. Pismo, którego wydawcą był Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, rozchodziło się natychmiast. „Jeżeli gdzieś na terenie stoczni dostrzegłam zbity i wrzeszczący tłum, wiedziałam: albo rozdają medaliki i święte obrazki od miejscowego biskupa, albo człowiek Konrada [Bielińskiego] dowiózł wózkiem akumulatorowym kolejny numer »Solidarności« ze stoczniowej drukarni” – pisała Ewa Milewicz.

Obrona przed manipulacją

Na łamach biuletynu drukowano teksty o charakterze informacyjnym, różnego rodzaju dokumenty: postulaty, projekty statutów, listy z poparciem dla strajkujących. Pismo dawało też odpór propagandzie i broniło robotników przed manipulacją władz. Gdy na ulicach Trójmiasta pojawiły się ulotki dyskredytujące strajkujących, redakcja zareagowała natychmiast: „Dzisiaj (24 sierpnia) w godzinach rannych w całym mieście zostały rozprowadzone ulotki podpisane przez Wojewódzki Komitet Frontu Jedności Narodu. Ulotki te oskarżają MKS o odrzucenie rozmów z komisją rządową […]. Perfidia tego wydarzenia oraz »zarzutów« skierowanych pod adresem strajkujących, zawartych w ulotce, jest tym większa, że kolportowana ona była zaledwie parę godzin po opuszczeniu Stoczni Gdańskiej przez komisję rządową pod przewodnictwem M[ieczysława] Jagielskiego. Komisja ta przybyła do strajkujących na zaproszenie MKS-u. Jakże fałszywe w świetle wyżej opisanego wydarzenia okazały się słowa wicepremiera M. Jagielskiego powołującego się kilkakrotnie we wczorajszym wystąpieniu na swoją gotowość do przeprowadzenia rozmów w atmosferze szczerości. Wystarczyło kilka godzin, by słowa wicepremiera okazały się zbiorem czczych frazesów”.

Za pomocą tego rodzaju informacji prasa niezależna obnażała manipulacje propagandy. Robotnicy, do których trafiały odbijane na powielaczu komunikaty, biuletyny oraz wydawana poza zasięgiem cenzury prasa, mieli świadomość, jak bardzo ważną rolę odgrywa wolne słowo oraz umiejętnie prowadzona akcja informacyjna. Na terenie zakładów ustawiano głośniki, z których zgromadzony pod bramami tłum mógł się dowiedzieć, jak naprawdę wygląda rzeczywistość. Podawana z rąk do rąk strajkowa bibuła docierała nie tylko do najbliższej okolicy, ale dzięki kurierom i kolejarzom trafiała do ludzi w całym kraju. Umieszczone w pociągach dalekobieżnych ulotki oraz gazetki czytali wracający z urlopów wczasowicze, którzy przekazywali je swoim znajomym. Władza, mimo usilnych zabiegów propagandowych i blokady łączności, nie była w stanie tego powstrzymać i ukryć przed społeczeństwem tego, co faktycznie się działo.●

Więcej o początkach "Solidarności" dowiesz się w serwisie https://twarzesolidarnosci.gosc.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.