Legalizacja nieformalnego związku

Maciej Legutko

|

GN 35/2020

publikacja 27.08.2020 00:00

Nawiązanie relacji dyplomatycznych między Izraelem a ZEA jest ważnym i symbolicznym wydarzeniem. Kiedyś byłoby zwiastunem odprężenia na Bliskim Wschodzie, obecnie jednak to znak zaostrzającej się rywalizacji w tej części świata.

Binjamin Netanjahu sugeruje, że jego ustępstwa są tymczasowe. Binjamin Netanjahu sugeruje, że jego ustępstwa są tymczasowe.
ABIR SULTAN /POOL/epa/pap

Prezydent USA Donald Trump, premier Izraela Binjamin Netanjahu i następca tronu Zjednoczonych Emiratów Arabskich szejk Mohammed Bin Zayed Al Nahyan 13 sierpnia przedstawili wspólne oświadczenie o „pełnej normalizacji relacji między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi”. Trump nazwał to „historyczną chwilą” i dodał: „Wszyscy mówili, że to niemożliwe do osiągnięcia”. ZEA to dopiero trzeci kraj arabski (po Egipcie i Jordanii), który nawiązuje stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Przedstawiciele administracji Trumpa i Bin Zayeda akcentują znaczenie porozumienia dla pokoju na Bliskim Wschodzie; ceną za zgodę ZEA na podpisanie traktatu było „zawieszenie” aneksji Zachodniego Brzegu Jordanu. Sami Palestyńczycy mają odwrotne zdanie – mówią o „zdradzie” i przyzwoleniu na okupację ich terenów przez Izrael. Netanjahu także pomniejsza palestyński aspekt porozumienia, mówiąc o tym, że aneksja została tylko odłożona w czasie.

Podpisywanie aktów nawiązania przez Izrael stosunków dyplomatycznych z państwami arabskimi stanowiło wcześniej przełomowe momenty na Bliskim Wschodzie. Tym razem porozumienie jest skierowane głównie na uzyskanie przez jego sygnatariuszy doraźnych korzyści i stanowi tylko potwierdzenie bliskowschodniego trendu – zaostrzającej się rywalizacji między Iranem a koalicją wrogich mu krajów.

Historyczny układ – doraźne korzyści

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.