Rycerz chrześcijański

Piotr Legutko

|

GN 35/2020

publikacja 27.08.2020 00:00

Są postacie historyczne, o których mówi się „bohater niespełniony”. Niewątpliwie należy do tego grona gen. Józef Haller.

Rycerz chrześcijański nac

Choć stworzył Błękitną Armię, jako jedyny dowódca walczył z trzema zaborcami, dokonał zaślubin Polski z morzem i dowodził frontem północnym w wojnie z bolszewikami, to jego wspaniała kariera załamała się zdecydowanie zbyt wcześnie. Wadził się z Józefem Piłsudskim, którego zawsze uważał za socjalistę. Sam, jako człowiek ideowy i prostolinijny, nie potrafił znaleźć swojego miejsca w świecie intryg, w Polsce rządzonej przez sanację. Niespełnienie to sprawiło, że w opinii wielu środowisk, zwłaszcza endeckich, pozostających w II RP w opozycji, Haller stał się kimś w rodzaju symbolicznej alternatywy dla marszałka. Niepotrzebnie, bo jako człowiek głębokiej wiary i sprawdzonego w ogniu patriotyzmu mógł i powinien być lepiej wykorzystany w służbie państwowej. Po 1926 roku zamknęła się dla niego nawet możliwość pracy wychowawczej i formacyjnej, którą kochał.

Twórca dwóch armii

Swoje rozkazy do żołnierzy kończył zawsze zwrotem: „Bóg z Wami”. To on położył krzyż Virtuti Militari na trumnie ks. Ignacego Skorupki i wygłosił porywające przemówienie na pogrzebie kapłana. Był nie tylko szanowany, jego sława wojenna działała niczym magnes. Najpierw w 1918 roku z obieżyświatów, jeńców i emigrantów stworzył armię, którą potrafił przez teren wroga przetransportować bezpiecznie do Polski, potem, w jeszcze krótszym czasie, sformował drugą armię, ochotniczą, latem 1920 roku. Wstąpiło do niej – podobnie jak do Błękitnej – przeszło 100 tys. osób. I nie wiadomo, które dzieło można uznać za trudniejsze.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.