Dobrze skalkulowane

Andrzej Grajewski

|

GN 34/2020

publikacja 20.08.2020 00:00

II powstanie śląskie, którego 100. rocznicę obchodzimy, wyróżnia wśród innych insurekcji precyzyjne wskazanie celów, które były do osiągnięcia w tamtej sytuacji politycznej. Odniosło sukces wojskowy i stworzyło lepsze dla polskiej strony warunki przygotowania plebiscytu.

Dowódca powstania Alfons Zgrzebniok. (po lewej)
Generał Józef Haller (zaznaczony kółkiem po prawej) w rozmowie z oficerami 1 Pułku Strzelców Bytomskich, najprawdopodobniej przed wkroczeniem pułku na Śląsk podczas II powstania śląskiego, w Bolesławiu pod Olkuszem, 19–26 sierpnia 1920 r. Dowódca powstania Alfons Zgrzebniok. (po lewej) Generał Józef Haller (zaznaczony kółkiem po prawej) w rozmowie z oficerami 1 Pułku Strzelców Bytomskich, najprawdopodobniej przed wkroczeniem pułku na Śląsk podczas II powstania śląskiego, w Bolesławiu pod Olkuszem, 19–26 sierpnia 1920 r.
Muzeum Śląskie w Katowicach /East News, wikimedia

O wybuchu powstania, podobnie jak w sierpniu 1919 r., zadecydował terror, który wzmógł się, kiedy sukcesy bolszewickiej ofensywy dawały Niemcom nadzieję, że wraz z upadkiem państwa polskiego rozwiąże się także kwestia górnośląska. 17 sierpnia rano niemieckie gazety na Śląsku, na stronie tytułowej, zamieściły informacje o upadku Warszawy. Wiadomość nie była prawdziwa. Kiedy w Katowicach na rynku gromadzili się niemieccy bojówkarze, polska ofensywa nad Wieprzem rozwijała się w błyskawicznym tempie, łamiąc sowiecki front. 17 sierpnia w południe w Katowicach doszło do starć, Francuzi otworzyli ogień, raniąc i zabijając kilku Niemców. W czasie walk rannym usiłował pomóc polski lekarz i działacz plebiscytowy dr Andrzej Mielęcki, ale został przez Niemców oskarżony o to, że strzelał do nich. Zlinczowano go, a zwłoki wrzucono do Rawy, przepływającej przez centrum miasta. Następnego dnia Niemcy zaatakowali redakcje kilku polskich gazet i zdemolowali siedzibę Polskiego Komitetu Plebiscytowego w Katowicach. Wówczas Wojciech Korfanty wezwał oddziały Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska do podjęcia „samoobrony”.

Pod międzynarodowym nadzorem

Od lutego 1920 r. teren plebiscytowy zgodnie z postanowieniami traktatu wersalskiego został przekazany pod nadzór Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej, kierowanej przez francuskiego gen. Henriego Le Ronda rezydującego w Opolu. Za bezpieczeństwo odpowiedzialne były siły alianckie, które wiosną 1920 r. zaczęły stacjonować na Górnym Śląsku. Francuzi – było ich ok. 10 tys. – odnosili się przyjaźnie do Polaków i byli znienawidzeni przez miejscowych Niemców. Anglicy – ich kontyngent liczył nieco ponad 2 tys. żołnierzy – byli neutralni, ale niejednokrotnie wspierali Niemców, podobnie jak Włosi, którzy przysłali ok. 2 tys. strzelców alpejskich. Od tego momentu na terenie plebiscytowym nie było już niemieckiego wojska. To była ogromna różnica w stosunku do sytuacji sprzed roku. Wtedy słabo uzbrojone oddziały powstańcze musiały walczyć z jednostkami niemieckiej straży granicznej, czyli Grenschutzem, utworzonej na bazie 117 Dywizji Piechoty. W lutym 1920 r. Grenschutz został rozwiązany. Część żołnierzy przeszła jednak do organizacji paramilitarnych skupionych później w Organizacji Bojowej Górnego Śląska (Kampforganisation Oberschlesiens) oraz zasiliła szeregi górnośląskiej policji bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei Oberschlesien), zwanej na Śląsku „sicherką”. Te jednostki były przeciwnikami powstańców latem 1920 r.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.