Pocztówka z klasztoru

Marcin Cielecki

|

GN 32/2020

publikacja 06.08.2020 00:00

Co robię ja – mąż i ojciec dwójki dzieci – w klasztorze? Oddycham pełną piersią.

Pocztówka z klasztoru pixabay

Przyjeżdżam tu najczęściej wtedy, gdy świat, tak jak teraz, staje na głowie. Zaraz po zamknięciu za sobą drzwi do pokoju stoję przez dłuższą chwilę i nie mogę się ruszyć. Zatem jestem tu; przyjechałem, jak w każde wakacje, ferie, dłuższy weekend. Nie dla mnie egzotyczne piękno, nie pragnę nowych potraw i nie pożądam kolejnej kolekcji zdjęć do pokazywania w towarzystwie. Wyruszam bowiem w podróż najbardziej ekstremalną: od teraz, przez kilka dni, będę żył ciszą, samotnym sam na Sam, wstawał i kładł się zgodnie z rytmem liturgii godzin. Jestem w klasztorze klauzurowym i to od lat jest najważniejszy punkt moich wakacji.

Nie pamiętam już, kiedy ta myśl do mnie dotarła: żeby odnaleźć samego siebie, muszę wyruszyć na pustynię. Bez internetu, social mediów, bez kolejnych odcinków pasjonujących seriali. Kilka dni samotności w klasztorze klauzurowym. Pozornie nie dzieje się nic. Tak samo wyglądają dni: modlitwa, praca (w moim przypadku pisanie przy biurku), lektura. Posiłki o tej samej porze. W tych samych godzinach cisza nocna i pobudka. W klasztorze to codzienność, a dla mnie coś niezwykłego. Szybko jednak wchodzę w rytm dni i nocy, poddaję się powtarzalności. Pozornie nie dzieje się nic. Codzienność, czyli najtrudniejsza wyprawa. Właśnie w niej, w dniu za dniem, dokonuje się największa przygoda.

Cela

Jeden ze starożytnych apoftegmatów ojców pustyni mówi: „Twoja cela nauczy cię wszystkiego”. Pokoje dla gości są oddzielone od cel zakonnic. Przestrzeń jest wydzielona bardzo jasno, granicą nieprzekraczalną jest klauzura. Dotąd mogę przebywać, dalej już nie. W klasztorze klauzurowym jest to nad wyraz widoczne: kraty i większość zamkniętych drzwi. Do dyspozycji gości oddana jest jadalnia, kaplica oraz fragment ogrodu. To wszystko, czego potrzebuję. W pokoju dla gości na półce nad biurkiem znajduje się tylko kilka książek, same „musisz mieć” w klasztorze: Biblia, dzieła Jana od Krzyża, Teresy z Ávila. Nic więcej. Więcej nie potrzeba. Ale nie dla mnie. Dokładam książki, które przywiozłem ze sobą. Trochę poezji (Adam Zagajewski i Jan Kasper), grube tomy dziennika Sandora Maraia, jakieś bardzo ważne i odkrywcze książki z historii… Szybko okazuje się, że półka jest za krótka, a ja przywiozłem ze sobą zwyczajnie za dużo książek. Stoję osłupiały i przyjmuję tę pierwszą lekcję mojego pokoju.

Cisza

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.