Recenzje

GN 31/2020

publikacja 30.07.2020 00:00

Shirley Jackson, 
Miles Hyman 
LOTERIA 
Marginesy 
Warszawa 2020 
ss. 160 Shirley Jackson, Miles Hyman LOTERIA Marginesy Warszawa 2020 ss. 160

KSIĄŻKI

Niechciany los

Niech nie zmyli czytelnika atmosfera tego miejsca: prowincjonalne, senne miasteczko, w którym nie dzieje się nic. Dorośli krzątają się wokół swoich obowiązków – kąpania dzieci, rąbania drewna na opał, przygotowywania obiadu. Tylko najmłodsi i młodzież zdradzają podniecenie i zaczynają gromadzić się na rynku. No tak – przytakują z mniejszym entuzjazmem dorośli – to 27 czerwca, czas corocznej loterii.

Shirley Jackson opublikowała „Loterię” w 1948 r. w „The New Yorker”. Krótkie opowiadanie o dorocznym zwyczaju, w którym nikt nie chce być zwycięzcą, poruszyło amerykańskie społeczeństwo. Niektórzy pisali pełne oburzenia listy, anulowali prenumeraty „The New Yorker”, inni wczytywali się raz po raz w prozę Jackson. Podobnie czynił jej wnuk, Miles Hyman, scenarzysta i rysownik specjalizujący się w adaptacjach powieści na komiks. To nadzwyczaj trudna sztuka. Nie da się powtórzyć wszystkich słów – trzeba wybrać te najważniejsze, a resztę dopowie kreska i tusz. Hyman wychodzi z tego zadania zwycięsko.

„Loteria” to dzieło, które wymyka się łatwym omówieniom i rodzi pytania. Czy mamy do czynienia z jakimś pradawnym rytuałem? Dlaczego uczestniczymy we wszelkiej maści seansach nienawiści? Ilu potrzeba ludzi, aby je przerwać? I być może najważniejsza kwestia: skoro los mnie nie wskazał, to po co się angażować?

Kameralna historia, która mogłaby się wydarzyć wszędzie. „Tutaj mieszkało zaledwie trzysta osób i cała zabawa trwała najwyżej dwie godziny”. Ciarki przechodzą.

Marcin Cielecki

PŁYTY

Czułość Rani

Hania Rani, prywatnie Hanna Raniszewska, dawniej połowa żeńskiego duetu Tęskno, to dziś artystka badająca przestrzenie, którymi wędrowali wcześniej Ólafur Arnalds czy Nils Frahm. W Warszawie odebrała klasyczne, pianistyczne wykształcenie, by – z fascynacji elektroniką i muzycznym minimalizmem – wyruszyć na podbój sceny. Na swoim drugim solowym krążku „Home” prezentuje się jako kompozytorka, pianistka i wokalistka, a przede wszystkim jako osoba bardzo wrażliwa. W trzynastu odsłonach wybrzmiewa jej czułość do instrumentu, do muzyki, do otaczającego świata.

Piotr Sacha

Fala za falą

Zachwyca od pierwszych dźwięków. Hipnotyzuje. To album pełen oddechu – pisałem o poprzednich krążkach. – A jeśli jego kolejną płytą będzie godzina ciszy z kilkoma subtelnymi, pastelowymi »plum«?”. Nie otrzymaliśmy godziny ciszy, ale zagrany z pasją koncert. Współtwórca Pink Freud, mający na koncie koncerty na największych scenach świata, tym razem zarejestrował występ z ogrodu Muzeum Sopotu. W tle słychać dźwięki natury, które tworzą z fortepianem niezwykłą symbiozę, mariaż jazzowych pasaży z eksperymentami muzyki konkretnej.

Marcin Jakimowicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.