Cicha wojna

Maciej Legutko

|

GN 31/2020

publikacja 30.07.2020 00:00

Irańskie bazy wojskowe, zakłady przemysłowe i infrastrukturę energetyczną dotknęła seria wypadków. Skala i natężenie incydentów nie pozostawiają wątpliwości – ktoś prowadzi przeciwko temu państwu skoordynowaną operację.

Pogrzeb Kasema Sulejmaniego w Teheranie zamienił się w patriotyczną manifestację. Pogrzeb Kasema Sulejmaniego w Teheranie zamienił się w patriotyczną manifestację.
Ahmad Halabisaz /Photoshot/PAP

Seria zagadkowych zdarzeń zaczęła się nocą z 25 na 26 czerwca od eksplozji w irańskiej bazie wojskowej Parchin pod Teheranem, stanowiącej część kompleksu produkcji rakiet. 30 czerwca doszło do wybuchu w klinice medycznej w Teheranie, w którym zginęło 19 osób. 2 lipca eksplozja zniszczyła zakład produkcji wirówek w Natanz – centrum irańskiego programu atomowego. Dwa dni później zapaliła się elektrownia w mieście Ahvaz na południowym zachodzie kraju, kilkanaście dni później w tym samym regionie wybuchł gazociąg. W lipcu pożary i eksplozje dotknęły też hutę aluminium w mieście Lamerd, port Buszer i strefę przemysłową w mieście Maszhad.

Irańskie władze za każdym razem pomniejszają skalę incydentów i mówią o nieszczęśliwych wypadkach, ale trudno uwierzyć w przypadkowość takich zdarzeń w krótkim odstępie czasu. Najprawdopodobniej za tę ofensywę odpowiada Izrael ze wsparciem Stanów Zjednoczonych.

Ślady prowadzą do Izraela

Spośród serii wypadków najbardziej bolesny dla Teheranu był wybuch w Natanz. Ośrodek ukryty w górach Karkas stanowił najważniejsze miejsce rozwoju programu jądrowego. W 2018 r. uruchomiono tam wirówki nowej generacji, które przyspieszyły prace nad budową irańskiej broni atomowej. I właśnie budynek kryjący te urządzenia legł w gruzach.

Choć izraelski minister obrony Benny Gantz oznajmił, że jego kraj „niekoniecznie stoi za wszystkimi atakami na Iran”, to uderzenie na ośrodek w Natanz w pełni wpisuje się w izraelską strategię powstrzymania ze wszelką cenę irańskiego programu nuklearnego. Izrael zadał Iranowi już kilka ciosów. W 2010 i 2012 roku irańskie zakłady atomowe były paraliżowane przez wirusy komputerowe. W 2018 roku izraelscy agenci wykradli z tajnej bazy w Teheranie 50 tysięcy stron dokumentów i 160 nośników danych na temat irańskiego programu atomowego. Wybuch z 2 lipca mógł być spowodowany operacją izraelskich sił specjalnych, sabotażem lub cyber- atakiem. Znamienne, że zaraz po tym zdarzeniu premier Biniamin Netanjahu ogłosił nadzwyczajne przedłużenie o 6 miesięcy kadencji szefa Mosadu Yossiego Cohena, który miał opuścić to stanowisko. Irańskie władze zdają sobie sprawę, że ich przemysł atomowy został w znacznym stopniu zinfiltrowany. Świadczy o tym nerwowa reakcja po wydarzeniach w Natanz – w lipcu poinformowano o kilku egzekucjach osób podejrzanych o szpiegostwo na rzecz CIA i Mosadu.

Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.