Anielski skarbiec

Alina Świeży-Sobel

|

GN 31/2020

publikacja 30.07.2020 00:00

Podczas wakacyjnych wypraw warto odwiedzić miasto św. Jana Kantego. Niedługo po beatyfikacji świętego z Kęt zadomowili się w tym mieście także franciszkanie reformaci, a ich zatopiony w zieleni barokowy kompleks klasztorny kryje sporo cennych pamiątek dziedzictwa wiary. Co roku zapraszają też na odpust Porcjunkuli…

Fragment fresku przedstawiającego św. Franciszka, który dostępuje łaski odpustu Porcjunkuli. Fragment fresku przedstawiającego św. Franciszka, który dostępuje łaski odpustu Porcjunkuli.
Alina Świeży-Sobel

Po trwających kilkanaście lat przygotowaniach pierwsi franciszkanie zamieszkali w Kętach w 1700 roku. Kilkanaście lat później gotowe były okazały kościół i klasztor. Od początku brewiarzowej modlitwie ojców w ulokowanym za głównym ołtarzem chórze zakonnym towarzyszyła gotycka Pieta, pochodząca z pierwszej ćwierci XV wieku. – To rówieśniczka bitwy pod Grunwaldem – podkreśla o. Rajmund Wilk OFM, gwardian klasztoru. Jest tu też stuletni witraż św. Klary. Warto również zwrócić uwagę na witraże, które powstały niedawno i przedstawiają bliskie nam święte kobiety z XX wieku. To Joanna Beretta-Molla, Edyta Stein, s. Faustyna i Matka Teresa z Kalkuty – w otoczeniu kwiatów. Na zamontowanym w lipcu najnowszym witrażu Matka Teresa pojawia się wśród związanych z Indiami kwiatów lotosu i polskich bratków czy przebiśniegów.

Z obu stron ołtarza głównego ukazana została ta sama scena: ukrzyżowanie Pana Jezusa i stojąca pod krzyżem Matka Boża ze św. Janem Apostołem, z tym że na rewersie, od strony chóru, postacie pod krzyżem zostały namalowane, a w kościele – wyrzeźbione. W bocznych ołtarzach na swoich czcicieli czekają: św. Antoni z Padwy i Święta Rodzina, a także kęcki rodak – św. Jan Kanty.

– Ciekawe malowidło znajduje się też w zakrystii. Z jednej strony widzimy na nim św. Sebastiana, któremu anioł ukazuje kryształ, przypominając, że ma być czysty jak kryształ, sprawując liturgię, a z drugiej starotestamentalną scenę, w której Uzza leży porażony, gdy jako nieczysty dotknął Arki Przymierza – zauważa o. Rajmund.

Chwilę później idziemy korytarzem prowadzącym do bocznych kaplic. Za oknem mijamy zamknięty dziedziniec z zabytkową studnią i zegar słoneczny na murze klasztoru. Wiele tu znaków przypominających o czasie, który jest nam dany, abyśmy podążali ku zbawieniu. Wśród kilku zabytkowych zegarów jest tu jeden niezwykły, starszy niż sam klasztor. Jego mechanizm został wpuszczony w specjalny schowek wewnątrz ściany i rozciąga się na wysokość… dwóch pięter. – Wszystko wskazuje na to, że pochodzi z XVII wieku, bo musiał już tu być podczas wznoszenia murów klasztoru, a ściana, w której jest ulokowany, została już zaprojektowana z myślą o tym zegarze – dodaje gwardian.

Odpust zupełny, na wieki

Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.