Recenzje

GN 29/2020

publikacja 16.07.2020 00:00

Abp Fulton J. Sheen "Idź do nieba! Duchowa mapado wieczności". Esprit 2020 Abp Fulton J. Sheen "Idź do nieba! Duchowa mapado wieczności". Esprit 2020

KSIĄŻKI

Mapa do nieba

Teksty abp. Fultona Sheena zawierają coś więcej niż tylko słowa. Nie chodzi jedynie o widoczną tam erudycję, elegancję i precyzję wywodu, ale także o błyskotliwy, nieco ironiczny humor. Nade wszystko jest tam osobiste doświadczenie kontaktu z Bogiem. Wyczuwa się, że ten człowiek z codziennie spędzanych przed Jezusem „godzin świętych” czerpał zrozumienie spraw, o których później mówił i pisał.

Niedawno wydana książka „Idź do nieba” zawiera kolejną porcję znakomitych myśli abp. Sheena. To swego rodzaju przewodnik po najistotniejszych dla życia duchowego tematach. Wiele stwierdzeń zdaje się idealnie pasować do naszej rzeczywistości. „Współczesna dusza wykształciła w sobie mentalność komentatora, który ocenia wczoraj według kryteriów dzisiaj, a dziś według jutra” – pisze na przykład Sheen. Czy to nie trafny komentarz do tego, co dzieje się w kontekście burzenia pomników?

Albo taka perełka: „W szczęśliwszych czasach filozofowie dyskutowali o problemie człowieka, a teraz dyskutują o człowieku jak o problemie” lub to: „W dawnych czasach ludzie bali się o swoją duszę, a obecnie nasz lęk koncentruje się wokół ciała”. Czy to nie trafna ocena współczesnych „trendów cywilizacyjnych”? Bezcenne są też refleksje na temat małżeństwa i miłości. „Czystość nie zaczyna się od ciała, lecz od woli” – pisze sługa Boży, rozwijając temat tajemnicy zjednoczenia ciał.

Mądrość najwyższej próby występuje w tej książce w takim stężeniu, że aby nie przeoczyć czegoś cennego, niektóre zdania trzeba czytać więcej razy. Ale warto.

Franciszek Kucharczak

PŁYTY

Nastroje Dylana

Płyta „Rough and Rowdy Ways” to pierwszy od ośmiu lat album z autorskimi kompozycjami Boba Dylana (39. w karierze), pierwsze dzieło po literackim Noblu. Mamy wciąż świeżo w pamięci uzasadnienie Akademii Szwedzkiej: „Za stworzenie nowego, poetyckiego wyrazu wewnątrz całej amerykańskiej tradycji muzycznej”. Może dlatego dziś jeszcze mocniej przykuwa uwagę warstwa tekstowa Dylanowskich songów. „Jestem pełen sprzeczności i pełen różnych nastrojów” – wyznaje w otwierającym dwupłytowe wydawnictwo utworze „I Contain Multitudes”. Snuje z wielką klasą kolejne opowieści, z których najdłuższa – poświęcona śmierci prezydenta Kennedy’ego – trwa blisko 17 minut. Dobiegający osiemdziesiątki bard podsuwa myśl: zwolnij, nie ma pośpiechu. Jeszcze mocniej skraca dystans. Zabiera najwierniejszych fanów na scenę, na bliskie, może pożegnalne spotkanie...

Dylan śpiewa i melorecytuje, żonglując postaciami i motywami z kultury wysokiej i popularnej. W jednej piosence zamieszkali obok siebie William Blake, Indiana Jones, The Rolling Stones, Anne Frank i Fryderyk Chopin. Gra w poetyckie skojarzenia, to znów wraca do wydarzeń z przeszłości w całkiem innej tonacji. Zdobywca Grammy i Oscara podsumowuje też swoją muzyczną drogę. Kolejne pokolenia wabi urok jego folkowych ballad i sięganie do korzeni bluesa.

Piotr Sacha

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.