Już jesteśmy federacją

GN 29/2020

publikacja 16.07.2020 00:00

O podziale 750 mld euro, niedemokratycznej władzy i podatku od plastiku mówi prof. Tomasz Grzegorz Grosse, politolog, socjolog i historyk.

Już  jesteśmy federacją Tomasz Gołąb /Foto Gość

Jakub Jałowiczor: Przestrogi przed tworzeniem federacji europejskiej słyszymy co jakiś czas. Czy unijny Fundusz Odbudowy, który ma postawić gospodarkę na nogi po epidemii, naprawdę jest krokiem w stronę unijnego państwa?

Prof. Tomasz Grzegorz Grosse: Do pewnego stopnia tak. Powołujemy instrument finansowy, który opiera się na wspólnym długu. Komisja Europejska będzie mogła emitować obligacje w imieniu wszystkich państw członkowskich, żeby tak zebrane pieniądze wydawać w ramach Funduszu Odbudowy. Taka konstrukcja fiskalna przesuwa nas w stronę państwa federalnego, bo przede wszystkim to państwa emitują dług.

Negocjacje w sprawie funduszu jeszcze się toczą. Czy możemy dziś powiedzieć, jak on będzie wyglądał?

Punktem wyjścia jest propozycja francusko-niemiecka, czyli 500 mld euro w formie grantów. KE uzupełniła ten projekt o dodatkowe 250 mld euro w formie pożyczek. Później KE i szef Rady Europejskiej Charles Michel zaproponowali taki układ: zachowujemy fundusz odbudowy w wersji KE, czyli 750 mld euro, ale obniżamy wieloletnie ramy finansowe, czyli główny budżet UE. Moim zdaniem to jest bardzo zła tendencja, niekorzystna dla Polski. Gdyby to fundusz zmniejszano na rzecz finansowania w ramach wieloletnich ram, byłoby dla nas o wiele lepiej. Prawdopodobnie kierunek negocjacji będzie jednak właśnie taki. Najbogatsze kraje dążą albo do zmniejszenia budżetu, albo do tego, żeby ich składki były jak najmniejsze dzięki rabatom.

Obligacje nie są jedynym sposobem finansowania funduszu.

Wprowadzone mają być podatki europejskie. Rzecz nie do przyjęcia w momencie, kiedy nie ma państwa europejskiego, bo zlekceważona zostaje demokratyczna zasada no taxation without representation, czyli żadnych podatków bez reprezentacji. Kto miałby kontrolę nad nowymi podatkami? Ursula von der Leyen, urzędnicy europejscy? Oni nie są wybierani w wyborach powszechnych. Gdyby chociaż wybierał ich Parlament Europejski, mieliby jakąś legitymację, ale on tylko aprobuje decyzję wynegocjowaną przez państwa. To parlamenty narodowe czuwają nad krajowymi podatkami, ale one w żaden sposób nie czuwają nad panią von der Leyen i nad tym, jak będą dystrybuowane ewentualne podatki europejskie. Idziemy więc w stronę federacji fiskalnej, zgadzając się na podatki i tak duży wspólny dług. Niektórzy prawnicy mówią, że to złamanie traktatów europejskich. Są to jedne z wielu głosów mówiących, że Unia ma poważny problem z praworządnością. Generalnie możemy oczekiwać, że powstanie fundusz i z pewnością będzie duży. Na pewno będzie za to presja na rzecz zmniejszenia wieloletnich ram finansowych.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.