Dłonie świątyni

Franciszek Kucharczak

|

GN 29/2020. Otwarte

publikacja 16.07.2020 00:00

Myśl wyrachowana: Kto ma Boga w sercu, może Go mieć i w dłoniach.

Dłonie świątyni

Kiedy w związku z pandemią episkopat zalecił przyjmowanie Komunii św. „na rękę”, opublikowałem w „Gościu” tekst wyjaśniający teologiczne i historyczne podstawy tej formy przyjmowania Ciała Pańskiego. Zakończyłem fragmentem z „Dzienniczka”, w którym św. Faustyna opisuje sytuację, jaka zdarzyła się jej podczas przyjmowania Komunii św. „Kiedy przyjęłam tę Hostię, którą mi podał, druga upadła mi na ręce. (...) Kiedy miałam Hostię w ręku, odczułam taką moc miłości, że przez dzień cały nie mogłam nic ani jeść, ani wrócić do przytomności. Z Hostii usłyszałam te słowa: Pragnąłem spocząć na rękach twoich, nie tylko w sercu twoim”.

Czy to nie jasny komunikat, że gdy serce czyste, to i ludzka dłoń jest miła Jezusowi?

Cóż, nie dla wszystkich. Znalazły się całkiem liczne osoby, dla których było to oburzające – bo „jak można porównywać nasze grzeszne ręce z dłońmi świętej!”.

No tak. Tylko że to był rok 1936, a wtedy dłonie Faustyny były takie same jak każdego innego. Ona, owszem, była wierna Jezusowi, ale wciąż jeszcze mogła Mu wierności odmówić. Owszem, była obdarzona szczególnymi darami, ale mogła je wykorzystać niezgodnie z przeznaczeniem albo zmarnotrawić.

Faustyna była święta, ale wtedy jeszcze „w drodze” – jak każdy z nas. Bo każdy z nas jest przecież powołany do świętości.

„Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa (...) W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” – zapewnia św. Paweł (Ef 1,3-4). To o nas, a nie tylko o Faustynie i Matce Teresie. Ta druga zresztą powtarzała, że świętość to „nie luksus dla wybranych, ale obowiązek dla ciebie i dla mnie”.

Co to za gadanie: ale ja nie jestem jak Faustyna? Wszyscy mamy być jak Faustyna! Nasze dłonie mają być tak samo godne przyjmować Jezusa jak jej dłonie, nasze języki jak jej język i w ogóle my w całości mamy być tak mili Bogu jak ona. To zależy wyłącznie od naszej decyzji, bo wszyscy mamy dość łaski, żeby wiernie wypełnić zadaną nam wolę Bożą – a to jest właśnie istota świętości.

Jak mówi Pismo, nasze ciała są świątynią Ducha Świętego. Ciała! Jesteśmy właściwszym miejscem zamieszkania Jezusa niż wszelkie budowle sakralne. Jesteśmy godniejsi przechowywać Pana niż tabernakulum. No chyba że nie jesteśmy – ale to dlatego, że wybraliśmy grzech i postanowiliśmy w nim tkwić. Wtedy jesteśmy sprofanowaną świątynią.

Ale to już nasz wybór. Bo nie chodzi o sposób przyjmowania Jezusa ale o sposób życia.

* * * * *

Zadziałało

Marszałek brytyjskiej Izby Gmin ogłosił, że poprawka, którą miał głosować parlament, a która przewidywała wprowadzenie pełnej legalizacji aborcji do 28. tygodnia ciąży, została wycofana przez wnioskodawcę. Prawdopodobnie jest to skutek akcji wysyłania e-maili z protestami do deputowanych. Nigdy do tej pory parlamentarzyści nie otrzymali ich tak wielu w sprawie aborcji. Przypuszcza się, że lobbyści aborcyjni zdali sobie sprawę, że wynik głosowania może być dla nich niekorzystny, a na to nie mogli sobie pozwolić. Do tej pory bowiem nie zdarzyło się w historii brytyjskiego parlamentu, żeby jakikolwiek projekt wprowadzający aborcję lub ją rozszerzający został odrzucony. Zapewne więc za jakiś czas spróbują ponownie, ale – jak widać – wiele będzie zależało od działań środowisk pro-life. A tak swoją drogą to wymowne, że w kraju, który edukuje obywateli „antykoncepcyjnie” niemal od becika, tak bardzo potrzebują aborcji. Chociaż to dość proste: jedno i drugie płynie z tego samego źródła – z niechęci do życia.•

Co z tego

W USA w ramach walki z rasizmem obalono i zniszczono pomnik św. Junipera Serry, apostoła Kalifornii. To już trzeci tak potraktowany monument poświęcony temu świętemu. Co prawda Juniper nie był rasistą, lecz przeciwnie – potępiał działania kolonizatorów wobec Indian i robił, co mógł, aby ich ochronić, ale co z tego. Nie przepraszał, że jest biały i że jest katolikiem. •